Nasza fotoreporterka miała okazję być na tym wyjątkowym wydarzeniu i specjalnie dla portalu przygotowała relację z koncertu legendarnego Carlosa Santany, który 9 czerwca 2025 roku rozpoczął swoją europejską trasę w łódzkiej Atlas Arenie.
Trudno opisać słowami to, co działo się w Atlas Arenie. Carlos Santana – ikona światowej muzyki, człowiek, który swoją gitarą przemawia do serc ludzi na całym globie – w Łodzi dał koncert, który długo zostanie w pamięci wszystkich obecnych. Już od pierwszych dźwięków wiadomo było, że nie będzie to zwykły poniedziałek.
Santana wprowadził nas w swój muzyczny świat z ogromną klasą. Z każdą minutą atmosfera gęstniała – „Black Magic Woman”, „Oye cómo va”, czy „Jin-go-lo-ba”,wybrzmiały z pełną mocą. Te utwory nie potrzebują słów – wystarczy gitara, emocja i ten niepodrabialny, pełen duchowości styl, z którego Santana słynie od lat.
To nie była tylko podróż przez największe hity. To była także opowieść o jedności, wolności i sile muzyki, która łączy ponad podziałami. Tytuł trasy – Oneness Tour – mówi sam za siebie. Santana na scenie nie tylko gra, on celebruje życie. A publiczność – roztańczona, wzruszona, momentami oniemiała – chłonęła każdą nutę.
W programie pojawiły się również utwory z późniejszych lat kariery, jak „Maria Maria”, „Put Your Lights On”, „The Game of Love”, a koncert zamknęło niezawodne „Smooth” – zagrane z ogniem, jak przystało na finał takiej muzycznej uczty.
Santana to nie tylko gitarzysta. To przewodnik, szaman, artysta, który za pomocą dźwięków przekazuje więcej niż tysiące słów. W krótkich przemowach między utworami mówił o pokoju, miłości i potrzebie jedności – wartości, które są dziś bardziej aktualne niż kiedykolwiek.
To był koncert, który nie miał granic – ani stylistycznych, ani emocjonalnych. Łódź miała zaszczyt rozpocząć europejską część trasy, która obejmie m.in. Berlin, Paryż, Rzym, Wiedeń czy Kopenhagę. I choć to dopiero początek tej podróży, już wiadomo, że Santana niesie w niej coś znacznie więcej niż tylko muzykę.
Komentarze (0)