reklama
reklama

Marcin Gortat wysłał pomoc za wschodnią granicę i bardzo tego pożałował

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Karolina Wolska

Marcin Gortat wysłał pomoc za wschodnią granicę i bardzo tego pożałował - Zdjęcie główne

Marcin Gortat często odwiedza Łódź i okolicę | foto Karolina Wolska

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Łódź po godzinachJeden ze sławniejszych bałuciarzy opowiedział w ostatnim wywiadzie, o pomocy, jaką skierował na Ukrainę. Zdradził również, dlaczego w końcu sam zdecydował się tam pojechać.
reklama

Marcin Gortat to nie tylko najsłynniejszy i najlepszy polski koszykarz. Łodzianin jest sportowcem, który grał w najlepszej lidze koszykarskiej świata, czyli NBA. Kilka dni temu w wywiadzie dla  Gentelman TV opowiedział, m.in. o tym, jak wspiera Ukrainę po wybuchu wojny. 

Gortat wychowywał się i dorastał na łódzkich Bałutach, w rodzinie z wielkimi tradycjami sportowymi. Jego ojciec był bokserem, dwukrotnym medalistą olimpijskim, a mama wielokrotną reprezentantką Polski w siatkówce. 

Łodzianin w ostatnim wywiadzie dużo uwagi poświęcił opowiadaniu o swojej fascynacji wojskiem, a także bronią. Jak przyznał, wydaje ogromne pieniądze na sprzęt militarny, ponieważ muszę mieć wszystko, co najlepsze.  - Najlepszej jakości karabin, z którego strzelam, muszę mieć na pewno najlepszy celownik i najlepsze tłumiki. Bardzo dużo pieniędzy kosztują też te szkolenia i wszystko, co robimy – wyliczał. 

reklama

Marcin Gortat o pomocy dla Ukrainy. " Nie wysyłamy kanapek, nie wysyłamy zużytych ciuchów" 

Jak dodał,  ma za sobą wiele szkoleń wojskowych, w tym również zajęcia z członkami jednostki GROM. Ma również uprawienia ratownika medycznego. 

Mam tylko nadzieję, że nigdy nie będziemy musieli tych umiejętności wykorzystać, patrząc na to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą – mówi

 - przyznał w rozmowie z dziennikarką kanału Gentelman TV. 

Opowiedział również, dlaczego po wybuchu wojny zdecydował się na wyjazd do Bachmutu, mimo że wcześniej pomagał na odległość. - Moja pomoc została wysłana do ludzi, którzy nawet nie byli blisko frontu i podejrzewam, że dalej nie są. Podejrzewamy, że te parę aut, które wysłaliśmy, to do dziś nie jeżdżą na froncie, tylko służą jakiemuś oficerowi do jazdy z biura do domu - stwierdził. 

reklama

 - Pojechałem do Bachmutu z kolegami i tam poznaliśmy prawdziwych dowódców, prawdziwych żołnierzy, ludzi, którzy na froncie walczą. Wielu z nich już niestety zginęło. Byli to ludzie, którzy potem przyjechali mnie odwiedzić na meczu Gortat Team kontra Wojsko Polskie, a potem Gortat Team – NATO. Te osoby do dziś wspieramy, nie wysyłamy kanapek, nie wysyłamy zużytych ciuchów, głównie wspieramy ich przez moje prywatne pieniądze. Smutne jest to, że ci wszyscy, którzy tak krzyczeli w pierwszych dniach wojny, że trzeba Ukrainie pomagać, dziś są osobami, którzy Ukraińców tak mocno krytykują – dodał Gortat.

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Najciekawsze wiadomości z Łodzi i aglomeracji łódzkiej w jednym miejscu. Codziennie ciekawe treści specjalnie dla Ciebie! Zobacz co się dzieje Dziś w Łodzi Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama