- Jest kilka stopni poniżej zera, a woda ma kilka stopni powyżej. Więc gdzie jest cieplej?
- tłumaczył naszej reporterce jeden z morsujących.
Do morsujących można w każdej chwili się przyłączyć
Większość grupy, która w niedzielę (7 stycznia) kąpała się w Arturówku, stanowili członkowie społeczności "Morsy w Łodzi". Jednak na plaży zjawili się też "zwykli" łodzianie, którym niestraszne są minusowe temperatury. Do morsujących może się zresztą przyłączyć każdy, kto tylko ma na to ochotę. Spotykają się w tym miejscu co tydzień (w sezonie, czyli od października do marca).
"Jak jest dobre towarzystwo, to żadne minusowe temperatury nie przerażają"
- Są tacy, którzy mówią, że przed wejściem do zimnej wody trzeba się rozgrzać. Ja uważam, że jak jest dobre towarzystwo, to żadne minusowe temperatury nie przerażają. Ważne, żeby dobrze się bawić
- podkreślał jeden z morsów.
- Najgorsza jest pierwsza minuta. Jak człowiek wytrzyma, to potem już jakoś idzie
- ze śmiechem zapewniał inny wielbiciel zimnej wody.
Nic nie robi morsowi tak dobrze, jak reset
Uczestnicy spotkania przekonywali też, że nic nie robi morsowi tak dobrze, jak tzw. reset.
- Wie pani, na czym to polega? Trzeba zanurzyć się w wodzie razem z głową. Wtedy wszystkie myśli się zerują.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.