reklama
reklama

Szewc z Retkini: Naprawia buty, po godzinach medytuje i zgłębia tajniki jasnowidzenia [ZDJĘCIA]

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Joanna Chrzanowska

Szewc z Retkini: Naprawia buty, po godzinach medytuje i zgłębia tajniki jasnowidzenia [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
5
zdjęć

Kiedyś Ryszard Korycki z Retkini sam wykonywał buty, np. takie jak te oficerskie. | foto Joanna Chrzanowska

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Łódź po godzinachChoć mógłby już dawno przejść na emeryturę, to nie chce i nie potrafi. Szewc z Retkini Ryszard Korycki czuje się potrzebny i nie narzeka na brak klientów. Łodzianin w wolnych chwilach medytuje, interesuje się ezoteryką, jasnowidzeniem. Ma też drugi stopień Reiki. - Czasami jak spojrzę na człowieka, to wiem, co go czeka. Mnie z kolei wróżki przepowiedziały długowieczność - mówi 82-latek.
Reklama lokalna
reklama

Ryszard Korycki wychował się w Łodzi, ale urodził się w Korytnicy w powiecie opoczyńskim. Ojciec miał tatarskie korzenie, matka góralskie. Pradziadek pana Ryszarda prowadził nawet bażantarnię i owczarnię u Henryka Sienkiewicza.

- Skoro ojciec Tatar, a mama Góralka to ja bywam wybuchowy. Dziadek od strony ojca był znachorem, leczył ziołami

- opowiada szewc z Retkini i dodaje, że do Łodzi sprowadził się z rodzicami w 1946 roku. Miał wówczas 4 lata.

Szewc z Łodzi wcześniej był kierowcą

Pan Ryszard z zawodu jest mechanikiem samochodowym, ukończył zasadniczą szkołę zawodową. Później poszedł do wojska i tam zdobył uprawnienia kierowcy. Służył w Szczecinie, szkolił się w Chełmnie. 

reklama

Na początku myślał, że to właśnie zawód kierowcy będzie tym, który zostanie z nim na całe życie. Wykonywał go jednak do 35. roku życia. Pan Ryszard w latach 70. ubiegłego stulecia przeszedł jednak załamanie nerwowe. Wtedy jego życie się zmieniło.

- To efekt pobytu w wojsku, czasami żołnierze tak mają - wspomina Ryszard Korycki.

W momencie, gdy łodzianin by bez środków do życia, starał się o rentę, pomocną dłoń wyciągnął do niego kolega - szewc Stanisław Jabłoński. To pod jego okiem pan Ryszard uczył się fachu.

- Z czasem otrzymałem drugą grupę inwalidzką, zatrudniłem się w spółdzielni inwalidów, skupiającej rzemieślników

- dodaje szewc z Retkini.

Gdy dokładnie poznał fach, poszedł na swoje

W 1982 roku mężczyzna zdał egzamin czeladniczy, wtedy stwierdził, że pora iść na swoje. Później zdał egzamin mistrzowski.

reklama

- Pierwszy punkt miałem przy Kusocińskiego 6. Był tam taki budynek z czerwonym dachem, z czasem go zburzono. W tej chwili stoi tam blok. Po 10 latach spółdzielnia dała mi lokal przy Rajdowej

- dodaje. 

Mężczyzna działa tam już 32 lata i póki co nie wybiera się na emeryturę.

- Formalnie na niej jestem, ale nie zamierzam zamykać zakładu. Jestem cały czas sprawny, poza tym czuję się potrzebny, mogę pomagać ludziom

- wyjaśnia łodzianin.

Internauci pomogli mu przetrwać pandemię

Kryzys przyszedł 2 lata temu, w pandemii koronawirusa. Mężczyzna myślał, że będzie zmuszony zamknąć interes.

- Przyszedł do mnie klient, a ja powiedziałem mu, że to ostatnie buty, jakie mu naprawię

reklama

- wspomina szewc.

Pan Mariusz, klient pana Ryszarda, wpuścił informację do sieci. Po jego apelu szewc nie mógł wyrobić się z pracą, a przed jego zakładem ustawiały się kolejki. 

- Przyjeżdżali do mnie ludzie z całej Łodzi, z Pabianic, nawet z Serocka. Odwiedziło mnie pięć telewizji i kilku dziennikarzy prasowych

- dodaje. 

Mężczyzna teraz wyłącznie naprawia buty, kiedyś sam je robił. W jego zakładzie została jedna para butów oficerskich. Są solidne, ciężkie, wykonane ze skóry cielęcej. Szewc z Rajdowej wykonywał też damskie buty i te młodzieżowe.

- Córka chodziła do liceum. Modne były wówczas martensy, były jednak bardzo drogie. Postanowiłem, że zrobię je sam. Córka była z nich bardzo zadowolona. Gdy na jednej z lekcji nauczyciel wywołał ją do odpowiedzi, wszyscy skupili uwagę na jej butach i bili brawo, gdy okazało się, że buty wykonałem ja

- opowiada łodzianin.

W tej chwili mężczyzna głównie skleja buty. Ludzie naprawiają wyłącznie te kosztowne, np. górskie, ortopedyczne, lub te stare, do których są przyzwyczajeni. 

Buty dla Trubadurów

Pan Ryszard wykonywał także buty dla Trubadurów. Miały specjalne kopyta i cholewki, były bardziej strojne. 

W zakładzie mężczyzny znajdziemy też zabytkowe sprzęty, na przykład maszynę do szycia Singera, liczącą ponad 100 lat. Jest też szczyszczarka, którą szewc zrobił sam przy pomocy kolegów, są też rozciągarki do butów.  

fot. Szczyszczarka do butów, którą wykonał pan Ryszard.

Ryszard Korycki ma też inną pasję - medytuje, interesuje się ezoteryką i jasnowidzeniem. Ma na swoim koncie drugi stopień Reiki.

- Czasami jak spojrzę na człowieka, to wiem, co go czeka. Mnie z kolei wróżki przepowiedziały długowieczność

- kwituje z uśmiechem. 

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama