Minął tydzień odkąd zgierzanie masowo zaczęli skarżyć się nieprzyjemny zapach. W czwartek 31 lipca z inicjatywy radnych odbyła się nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej w tej sprawie. Posiedzenie zwołano na wniosek: Przemysława Jagielskiego, Łukasza Frątczaka, Michała Jaborskiego, Piotra Matuszewskiego, Agatę Grzelak-Makowczyńskiego i Tomasza Dziedzica.
Emocje na sesji. Mieszkańcy nie kryli oburzenia
Od początku posiedzenia atmosfera była napięta. Na obradach pojawili się też zwykli mieszkańcy. Skarżyli się na złe samopoczucie i pojawienie się wysypki na ciele od pierwszego dnia, gdy zaczęło śmierdzieć.
- Wiele mieszkańców daje sygnał o niepokojących objawach zdrowotnych, jak ból nosa, schodząca skóra, pieczenie gardła, silne bóle głowy, nudności i uczucie duszności. Moje najmłodsze dziecko od dnia pojawienia się tego zapachu spuchło na twarzy i dostało wysypki
- informowała mieszkanka Zgierza.
Rzeczniczka prasowa WIOŚ Katarzyna Trojak-Danych nawiązując do kwestii zdrowotnych powiedziała, że jej instytucja nie posiada specjalistów do spraw medycznych, więc nie ma kompetencji stwierdzenia, czy fetor jest szkodliwy dla zdrowia.
Radny Przemysław Jagielski zwrócił uwagę, że na stronie magistratu pojawiła się informacja, że zapach nie stanowi zagrożenia dla mieszkańców. Jednak nikt nie chce się przyznać, kto wydał takie oświadczenie.
Prezydent Zgierza Przemysław Staniszewski nie pojawił się na posiedzeniu, w zamian wypowiadał się jego zastępca Bohdan Bączak. Przyznał, że nadal nie wiadomo, jaka jest przyczyna nieprzyjemnego zapachu.
- My też czujemy ten zapach, ale trudno jest zlokalizować jego pochodzenie
- mówił Bohdan Bączak.
Dodał, że miasto dostało również dofinansowanie na poprawienie jakości powietrza w wysokości 300 mln zł. Zostanie m.in. zakupione mobilne laboratorium do przeprowadzania badań powietrza.
Komendant straży miejskiej w Zgierzu Dariusz Bereżewski, przyznał z kolei, że główne sygnały pochodziły z osiedla 650-lecia. Pod lupę wzięto dwie firmy chemiczne. Nazw jednak nie zdradził, bo na ten moment nie ma dowodów na ich związek z sytuacją.
300 zgłoszeń od zgierzan
Rzeczniczka prasowa WIOŚ Katarzyna Trojak-Danych powiedziała, że pierwszy inspektorzy pojawili się w Zgierzu 23 lipca (dzień pierwszych zgłoszeń) o godz. 22:00 na terenie WODKANu. Liczba skarg mieszkańców na ten moment wynosi ok. 300. Próbki ze ścieków zostały pobrane i WIOŚ oczekuje na wyniki. Zostały również sprawdzone studzienki w lokalizacjach, w których odór był najbardziej wyczuwalny. Kontrola wciąż jest w toku.
- Nie ma dnia, żeby nasi inspektorzy nie przeprowadzali badań na terenie Zgierza
- dodała Katarzyna Trojak-Danych.
Prezes spółki WOD-KAN Zgierz Radosław Gajda przyznał, że miejscowo może pojawiać się nieprzyjemny zapach na terenie oczyszczalni, jednak nie oznacza on winy WODKANu. Dodał jeszcze, że spółka nie była nigdy karana za spowodowanie fetoru.
Radni zagłosowali również za przyjęciem oświadczenia Rady Miasta Zgierza w sprawie problemu odorowego dotykającego mieszkańców oraz prac legislacyjnych nad ustawą o przeciwdziałaniu uciążliwości zapachowej.
Dyskusja na ten temat wciąż trwa. Na wyniki WIOŚ trzeba będzie poczekać jeszcze parę tygodni. Do tematu jeszcze wrócimy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.