Podczas spotkania rozmawiano o tym, jak skutecznie pomagać najmłodszym i jak wspierać kadrę, która mierzy się z nowymi wyzwaniami.
- To konferencja poświęcona dzieciom, które są w kryzysie. Ale tak naprawdę to rozmowa o nas wszystkich - o rodzinach, dorosłych, o świecie, który staje się coraz trudniejszy dla młodych ludzi
- mówiła Kamila Dudkiewicz, dyrektor Regionalnego Centrum Polityki Społecznej w Łodzi.
Coraz młodsi potrzebują pomocy
Wiek dzieci wymagających specjalistycznej pomocy wciąż się obniża.
- Jeden z wychowawców, z którymi rozmawialiśmy, stwierdził, że być może przyjdzie czas, by powołać dziecięce ośrodki socjoterapii. To jego refleksja wynikająca z codziennej pracy
- podkreślała dr hab. Renata Szczepanik, prof. UŁ z Wydziału Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego, ekspertka przy opracowywaniu badań.
Kiedyś dzieci najczęściej uzależniały się od używek, dziś - od telefonu.
- Potrafią mieć setki znajomych online i żadnego w realnym świecie. Czują się samotni, zagubieni, pozbawieni relacji. My próbujemy im tę przestrzeń przywracać
- mówiła Joanna Kamińska, dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii „SOS” nr 1 w Łodzi.
Ośrodki w całym regionie
W województwie łódzkim działa obecnie 12 młodzieżowych ośrodków socjoterapii (MOS) oraz jeden młodzieżowy ośrodek wychowawczy (MOW). W sumie opieką objętych jest około 500 podopiecznych. Połowa placówek znajduje się w Łodzi, pozostałe w powiatach bełchatowskim, łowickim, kutnowskim, rawskim, łęczyckim i zgierskim.Dzieci z regionu stanowią większość wychowanków, ale aż 40 procent pochodzi z innych województw, głównie śląskiego i mazowieckiego.
To nie są źli rodzice
Mimo dobrze rozwiniętej sieci ośrodków wciąż istnieją „białe plamy”, szczególnie w mniejszych miejscowościach, gdzie brakuje placówek działających w trybie dziennym.
- Kluczowe jest wsparcie środowiskowe, jak najbliżej miejsca zamieszkania dziecka. W Łodzi mamy ośrodki otwarte, gdzie dzieci po zajęciach wracają do domów. Jednak w małych miejscowościach to często niemożliwe, rodzice nie mają jak dojechać. A przecież kontakt z rodziną jest nie do przecenienia
- zaznaczyła prof. Szczepanik.
- Chciałabym zwrócić uwagę na codzienne dramaty rodziców. To nie są źli rodzice. To często ludzie zmęczeni, zagubieni, którzy nie mają siły walczyć dalej. Wielu z nich bardzo kocha swoje dzieci, ale nie wiedzą już, jak im pomóc.
Czym różni się MOS od MOW?
MOS-y przeznaczone są dla dzieci i młodzieży zagrożonych niedostosowaniem społecznym z powodu trudności emocjonalnych, edukacyjnych lub rodzinnych. Trafiają tam uczniowie posiadający orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego wydane przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną.MOW-y z kolei to placówki o bardziej restrykcyjnym charakterze, do których kieruje sąd.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.