reklama
reklama

Wstrząsające wyznania Sebastiana M. Rozmawiał z nim Zbigniew Stonoga

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: PSP

Wstrząsające wyznania Sebastiana M. Rozmawiał z nim Zbigniew Stonoga - Zdjęcie główne

Do tragicznego wypadku na A1 doszło we wrześniu 2023 roku na autostradzie A1 niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. | foto PSP

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

ŁódzkieW wywiadzie, który z Sebastianem M. przeprowadził Zbigniew Stonoga, wideobloger i sygnalista, 34-latek podejrzewany o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1 opowiedział swoją wersję wydarzeń.
reklama

Sebastian M. opowiedział swoją wersję przebiegu wypadku

Sebastian M. opowiedział swoją wersję przebiegu wypadku. Twierdzi, że jechał swoim BMW autostradą A1 do Piotrkowa Trybunalskiego i tuż przed węzłem Piotrków samochód marki kia zajechał mu drogę - co nie zgadza się z ustaleniami policji, która uważa, że to BMW uderzyło w tył kii.

W samochodzie 34-latka wystrzeliły kurtyny powietrzne, w związku z czym miał nie widzieć, co się dokładnie stało. Razem z Sebastianem M. podróżowały dwie osoby, a jedna nie była przypięta pasami. Mężczyzna twierdzi, że poinformował służby o wypadku i udzielił pierwszej pomocy poszkodowanemu znajomemu.

Sebastian M. opowiada, że widział płonącą kię i podał komuś gaśnicę, a sam skupił się na pomocy przyjacielowi. Po chwili miały pojawić się służby ratunkowe. Mężczyzna twierdzi, że odmówił hospitalizacji, poddał się badaniom na obecność alkoholu i starał się współpracować z policjantami.

reklama

Wszystkie wyjazdy miały być wcześniej zaplanowane

W rozmowie Sebastian M. podkreśla, że od początku był piętnowany z powodu tego, co się stało. W środku nocy został zwolniony z policji do domu, a następnego dnia wyjechał na zaplanowaną delegację na Węgry. Po trzech dniach wrócił do Łodzi.

Wtedy miała zacząć się fala hejtu skierowana w 34-latka i jego rodzinę. W Internecie miały zostać opublikowane m.in. zdjęcia rejestracji jego samochodu oraz jego dane osobowe. Mężczyzna zaczął otrzymywać groźby.

Dalej mężczyzna opowiada, że 25 września pojechał do Niemiec, a następnie do Dubaju, gdzie również miał od dawna zaplanowane spotkania. W międzyczasie polskie służby zaczęły go szukać. Sebastian M. mówi, że chciał wyjaśnić całe zdarzenie, ale obawiał się, że nie zostanie potraktowany sprawiedliwie. Twierdzi, że nie dostał szansy obrony.

reklama

Władze ZEA zgodziły się na ekstradycję Sebastiana M.

Zbigniew Stonoga dopytuje, z jaką prędkością jechał Sebastian M. Ten odpowiada, że 160-170 km/godz. (powołany na wniosek policji biegły ustalił, że było to ponad 250 km/godz. - przyp. red.). 34-latek mówi, że nie miał czasu na jakąkolwiek reakcję.

- Obwiniam siebie o to, że tam byłem, ale ja nie spowodowałem tego wypadku. Tam mógł być każdy z nas

- mówi na koniec.

Z najnowszych przekazów dotyczących tej sprawy wynika, że władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie cały czas przebywa Sebastian M., zgodziły się na jego ekstradycję do Polski. Tamtejsi policjanci muszą jednak ponownie go zatrzymać. Do tej pory polskie organy ścigania nie dostały informacji, że to się stało.

Przypomnijmy. Do wypadku, który poruszył całą Polskę, doszło we wrześniu 2023 roku na autostradzie A1 niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. Według ustaleń śledczych, BMW uderzyło w samochód marki kia, którym podróżowała rodzina. Pojazd, którym jechał Patryk ze swoją żoną Martyną oraz 5-letnim synem Oliwierem, uderzył w bariery energochłonne, po czym stanął w płomieniach. Wszyscy pasażerowie zginęli. 

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo