O zdarzeniu pisaliśmy na portalu TuLodz.pl we wtorek, 30 maja. Na profilu LDZ Zmotoryzowanych Łodzian pojawiło się szokujące nagranie z udziałem motorniczego MPK Łódź. Widać na nim jak podczas pędzącego tramwaju bierze telefon w rękę, po czym zaczyna z niego korzystać.
Do zdarzenia doszło we poniedziałek, 29 maja na wiadukcie nad peronami stacji Łódź Żabieniec, zaraz przed skrzyżowaniem ul. Limanowskiego z ul. Woronicza.
- Kierowcy oraz motorniczowie byli wielokrotnie informowani o całkowitym zakazie korzystania z tego typu urządzeń. Prowadzimy również wewnętrzne kontrole, które mają za zadanie sprawdzać, czy nie dochodzi do łamania tych przepisów.
- mówił dla portalu TuLodz.pl Piotr Wasiak, rzecznik MPK Łódź.
Spółka zapowiedziała wyciągnięcie konsekwencji wobec mężczyzny, grozi mu nagana, a także zwolnienie z pracy.
Motorniczy MPK Łódź korzystał z telefonu podczas prowadzenia tramwaju
Zdarzeniem zajmie się teraz policja.
- Sprawa została przekazana do Wydziału Wykroczeń i Przestępstw w Ruchu Drogowym
- informuje portal TuLodz.pl mł. asp. Kamila Sowińska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Rzecznik spółki podkreśla, że każde niepokojące zdarzenia można zgłaszać zarówno przez drogą mailową, jak i bezpośrednio do policji.
- Łamanie zasad bezpieczeństwa pasażerowie mogą oczywiście zgłaszać do odpowiednich służb (np. policji) a także składając skargę w Biurze Obsługi Klienta wysyłając np. maila na adres: opiniempk@mpk.lodz.pl
- dodał w rozmowie z portalem TuLodz.pl Piotr Wasiak.
Choć wiele mówi się o tym, że korzystanie z telefonu podczas jazdy może skończyć się tragedią, wciąż dochodzi do wielu takich sytuacji. W tym przypadku narażenie bezpieczeństwa nie dotyczyło samego kierowcy, ale także podróżnych.
Wśród komentarzy pod naszym postem na Facebooku pojawiły się także głosy komentujących, że takie sytuacje dzieją się bardzo często.
- Mało razy...tak samo kierowcy autobusów robią
- komentuje pan Grzegorz.
W komentarzach pod opublikowanym nagraniem dyskusja również była naprawdę ożywiona. Część komentujących twierdzi, że takie zachowania są naganne, i nie powinniśmy dawać na nie przyzwolenia. Z drugiej strony wielu uważa, że nagłaśnianie takich zdarzeń to nic innego jak donosicielstwo, i mieszanie się w nie swoje sprawy.
- Wszyscy teraz piszą "ogarnijcie się" "po co kamerować" a właśnie po to że później jak jest wypadek to wszyscy winni tylko nie ten co rzeczywiście go spowodował. Ludzie lepiej się zastanówcie co piszecie...
Nikt nie jest święty to fakt i każdy z nas nie raz popełnił mega błąd który został nam wytknięty więc może Panu motorniczemu przyda się kubeł zimnej wody właśnie po to żeby ogarnął się w czas... A nie jak będzie za późno.
- napisała jedna z komentatorek.
- Motorniczy też człowiek i też ma sprawy na głowie np. rodzinne, to nie oznacza, że od razu trzeba go traktować w taki sposób
- twierdzi natomiast pan Jakub.