Ojciec zgłosił, że grób jego dziecka jest okradany
Mundurowi z Komendy Powiatowej Policji w Kole poinformowali, że pod koniec stycznia otrzymali informację o bardzo nietypowym zdarzeniu. Z nagrobka, który znajduje się na jednym z kolskich cmentarzy, od kilku miesięcy znikały gipsowe figurki.
- Funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Kole prawie codziennie przyjmują zawiadomienia o różnego rodzaju przestępstwach. W czwartek 26 stycznia br. do kolskiej jednostki przyszedł 43-letni mieszkaniec naszego miasta, który zawiadomił o dość nietypowej sytuacji. Z grobu jego dziecka znajdującego się na jednym z kolskich cmentarzy od prawie roku ginęły gipsowe figurki – mówi st.asp. Daniel Boła, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kole.
Policjanci podjęli współpracę z osobą zgłaszającą. Dzięki temu szybko trafili na trop potencjalnej sprawczyni.
Okazała się nią 58-letnia mieszkanka pobliskiej gminy Kłodawa. Jak informują funkcjonariusze to właśnie ona odpowiadała za znikające ozdoby nagrobkowe.
- Funkcjonariusze, którzy wykonywali czynności w miejscu zamieszkania kobiety ujawnili kilkanaście gipsowych figurek pochodzących z kradzieży – dodaje st.asp. Daniel Boła.
"Kradzionymi przedmiotami ozdabiała oczko wodne"
Kobiecie przedstawiono dwa zarzuty kradzieży za co grozi jej kara do pięciu lat pozbawienia wolności.Z kolei ogólnopolskie media informują, że 58-latka nie potrafiła racjonalnie wytłumaczyć swoich działań.
- St. asp. Daniel Boła z kolskiej policji przekazał, że niektóre z figurek 58-latka wykorzystała do ozdobienia oczka wodnego na swojej działce – podaje Polsat News.
Niestety do podobnych zdarzeń dochodzi dość często. O jednym z nich w listopadzie ubiegłego roku informował portal tulodz.pl.
Wówczas policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi poinformowali o zdarzeniu, do którego doszło na cmentarzu św. Rocha przy ul. Zgierskiej w Łodzi. Chodziło o ograbienie zwłok – skradziono wysadzany diamentami złoty zegarek o wartości około 40 tys. zł oraz wysadzaną diamentami spinkę do krawata o wartości około 7 tys. zł.
Żona Krzysztof Krawczyka: Z grobu giną misie, obrazki, laurki, a nawet kasztany
Kradzieże na cmentarzu to temat wzbudzający wiele kontrowersji w całym kraju. Niestety, nie należy on do rzadkości. Cmentarne hieny zabierają z grobów kwiaty, wkłady lub całe znicze. Nie omijają również miejsc, gdzie leżą dzieci. Bez mrugnięcia okiem zabierają pamiątki, które bliscy zostawiają w miejscu spoczynku zmarłym.Z tym problemem boryka się również wdowa po Krzysztofie Krawczyku. W rozmowie z nami przyznała, że złodzieje nie mają żadnych skrupułów i bez wahania zabierają pamiątki, które fani muzyka zostawiają na jego grobie w Grotnikach (woj. łódzkie). I wcale nie miała na myśli tylko kwiatów, czy świeczek, ale również takie rzeczy, jak misie, obrazki, laurki, a nawet kasztany. Dlatego jakiś czas temu wystosowała apel, również w imieniu innych pokrzywdzonych.
To jest taki rodzaj mojego buntu, wobec tego, co się dzieje. Chcę tym osobom powiedzieć jasno: " Hieny cmentarne zostawicie w spokoju groby naszych bliskich"!Skradzione rzeczy niekiedy lądują na grobach rodziny złodziei, ale częściej są one sprzedawane za mniejszą cenę. O jednej z bardziej spektakularnych cmentarnych kradzieży poinformowała pod koniec listopada policja w Łodzi. Na cmentarzu świętego Rocha, przy ulicy Zgierskiej 141, doszło do ograbienia zwłok. Skradziono zegarek obsadzony diamentami oraz złotą spinkę do krawata także z diamentami. Wartość skradzionej biżuterii to około 40 tys. złotych, spinek – około 7 tys. zł. Natomiast z cmentarza w Kartuzach złodzieje ukradli cały nagrobek. Zdarzenie miało miejsce również pod koniec zeszłego roku.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.