reklama
reklama

Po wypadku na A1 wyjechał z kraju. W takich warunkach w Dubaju ukrywał się kierowca BMW - Sebastian M.

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Po wypadku na A1 wyjechał z kraju. W takich warunkach w Dubaju ukrywał się kierowca BMW - Sebastian M. - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
5
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Na sygnale Nie milkną echa tragicznego wypadku na autostradzie A1 na wysokości Sierosławia. Na ekstradycję do Polski czeka podejrzany o jego spowodowanie - łodzianin Sebastian M.
reklama

Mężczyzna przebywa obecnie w areszcie. W Dubaju obecni są również ludzie z biura detektywa Rutkowskiego, którzy pokazali, w jakich warunkach ukrywał się łodzianin. 

Sebastian M. ukrywał się w raju. Na powrót do Polski czeka w policyjnym areszcie  

Krzysztof Rutkowski w rozmowie z nami przyznał, że jego ekipa obecna będzie na miejscu do czasu ekstradycji.  - Myślę, że potrwa to do miesiąca - mówi. W tym czasie ma on zamiar pokazać, w jakich warunkach przebywa Sebastian M. oraz film z jego zatrzymania. Na razie na kanale Mai Rutkowski pokazane zostało, w jakim otoczeniu mężczyzna próbował wtopić się w tłum i pozostać niezauważonym. 

Fontanny na pustyni, wszechotaczający luksus, najwyższy budynek świata, to tutaj Sebastian M. planował spędzić kolejne dni swojego życia. Kiedy to w polskiej prasie wszyscy piszą się i cieszą się, że został on zatrzymany, tutaj w Dubaju panuje podejście nieco bardziej pragmatyczne. Władze podkreślają, że to opieszałość polskiej policji w pierwszym etapie śledztwa, spowodowała, że za ekstradycje zapłacą polscy podatnicy - opowiada przebywająca w Dubaju członkini ekipy Rutkowski Patrol. 

Jak dodaje, Sebastian M. do Dubaju, zwanym przez wielu rajem, przybył z Istambułu, do którego przyleciał z Niemiec. 

Po zatrzymaniu przez miejscową policję mężczyzna został przewieziony do aresztu śledczego. Zdaniem Krzysztofa Rutkowskiego, miał wielkie szczęście, że doszło do tego w Dubaju, a nie na przykład w Iranie. - Tam zderzyłby się z bardzo trudną rzeczywistością, jaka panuje w tamtejszych więzieniach. W Dubaju Sebastian M. przebywa w cywilizowanych warunkach - mówi. 

Dokonali rekonstrukcji wypadku. Nie mają wątpliwości, kto zawinił na A1

Wypadek, do którego doszło 16 września w pobliżu Piotrkowa Trybunalskiego, wciąż jest szeroko komentowany. Emocje budzi nie tylko fakt, że policja pozwoliła wymknąć się kierowcy BMW, ale również sam przebieg tragicznego zdarzenia. Ludzie wciąż zastanawiają się, jak wyglądały ostatnie chwile trzyosobowej rodziny, która tego dnia zginęła na drodze. Po części odpowiedzieć może rekonstrukcja wypadku, która pojawiła się na kanale YouTube „Bitwy drogowe”. Zdaniem ekspertów, rekonstrukcja pokazuje, że winnym jest kierujący bmw. W pewnym momencie Sebastian M. miał poruszać się z prędkością około 315 km/h!

W ramach rekonstrukcji pojawiła się m.in. szczegółowa analiza uszkodzeń obu pojazdów. Jeśli chodzi o samochód marki BMW, dowiadujemy się, że konstrukcja nadwozia nie została bardzo uszkodzona. Uszkodzeniu uległa głównie przednia lewa część, nie ma nakładki zderzaka, został uszkodzony, przemieszczony i zgnieciony błotnik przedni lewy, a koło przednie pozbawione zostało prawdopodobnie w całości opony.

– Widać deformacje pokrywy komory silnika, natomiast ta deformacja jest głównie po stronie prawej. Na innym zdjęciu pojazd bmw widoczny jest od strony prawego boku i przodu i jak widać zakres deformacji jest zdecydowanie większy. Mamy wgnieciony, przemieszczony w kierunku tyłu pojazdu cały fragment w rejonie prawego narożnika, deformacja jest na głębokości co najmniej kilkudziesięciu cm. Koło przednie prawe zostało oddzielone, widać uszkodzone elementy zawieszenia tego kola, układu kierowniczego, układ hamulcowy też został uszkodzony, bo oddzielenie się kola spowodowało przerwanie przewodu hamulcowego prawego koła. Widoczne są uszkodzenia prawych drzwi, które powstały w wyniku kontaktu z barierą energochłonną. Doszło także do uruchomienia kurtyny gazowej, prawdopodobnie także poduszek powietrznych przednich. Oznacza to, że pewnie zadziałał system SRS tego pojazdu – dowiadujemy się oglądając film.

Jeśli chodzi o kię to wypaleniu uległy elementy z tworzywa sztucznego, tekstylne czy gumowe. Elementy blaszane, czyli konstrukcyjne nadwozia i poszyciowe nie zostały zniszczone w wyniku pożaru, dlatego można sporo ustalić na temat uszkodzeń.

– Prawy bok nie został zdeformowany, widać znaczną deformacje po stronie lewej, w tylnej stronie nadwozia. Widać deformacje poszycia połaci dachu, głównie z lewej strony w części tylnej. Na innym zdjęciu można zauważyć znaczną deformację tylnej, lewej części nadwozia, która została znacznie przemieszczona w kierunku przodu nadwozia – wymienia współautor odcinka.

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama