Sprawdź kaloryfery zanim nadejdzie mróz. Prosty sposób, który może pozytywnie zaskoczyć
Sezon grzewczy to moment, w którym warto poświęcić kilka minut na kontrolę kaloryferów. Nawet jeśli wyglądają na sprawne, mogą nie oddawać ciepła tak, jak powinny. Zapowietrzenie, kurz lub meble ustawione zbyt blisko źródła ciepła sprawiają, że ogrzewanie staje się mniej wydajne, a koszty rosną.Jednym z najprostszych sposobów sprawdzenia sprawności grzejnika jest dotknięcie jego powierzchni. Górna część powinna być wyraźnie cieplejsza, a dolna chłodniejsza. Oznacza to prawidłowy obieg wody. Jeśli natomiast cały grzejnik pozostaje letni lub ciepło koncentruje się tylko w dolnej części, świadczy to o obecności powietrza w instalacji i konieczności odpowietrzenia. Ten prosty zabieg może diametralnie poprawić wydajność ogrzewania.
Równie istotne jest regularne usuwanie kurzu. Warstwa zanieczyszczeń działa jak izolacja, która zatrzymuje ciepło wewnątrz żeberek kaloryfera. W efekcie urządzenie nagrzewa się, ale ciepło nie trafia do pomieszczenia. Wystarczy kilka minut czyszczenia, by przywrócić pełną moc grzewczą.
Znaczenie ma także przestrzeń wokół grzejnika. Jeśli stoi przed nim kanapa, a na nim suszą się ubrania, ciepło zostaje zablokowane i nie rozchodzi się po pokoju. Kaloryfer musi mieć swobodny przepływ powietrza, aby skutecznie ogrzewać pomieszczenie.
Woda na kaloryferze – sposób naszych babć, który wciąż działa
Wraz z początkiem sezonu grzewczego wiele osób zmaga się z suchym powietrzem, które powoduje podrażnienie gardła, suchą skórę i problemy ze snem. Jednym z najprostszych rozwiązań jest ustawienie na kaloryferze szklanki wody lub ceramicznego nawilżacza. Pod wpływem ciepła woda paruje i naturalnie zwiększa wilgotność powietrza w pomieszczeniu. Jeżeli do wody dodamy kilka kropli olejku eterycznego, takiego jak lawendowy lub eukaliptusowy, dom wypełni się delikatnym aromatem, który sprzyja relaksowi i ułatwia zasypianie. To metoda, która nie wymaga prądu ani kosztownych urządzeń.
Nowy trend: liście laurowe na kaloryferze
Coraz więcej osób sięga po jeszcze prostsze i bardziej naturalne rozwiązanie. Suszone liście laurowe, znane dotąd głównie jako przyprawa kuchenna, zaczęły pełnić zupełnie nową funkcję. Umieszczone na kaloryferze lub w niewielkiej miseczce stojącej na grzejniku stopniowo uwalniają olejki eteryczne. Pod wpływem ciepła w pomieszczeniu pojawia się subtelny, korzenny zapach, który kojarzy się z przytulnym domem i zimowym spokojem.Aromat liści laurowych nie jest intensywny ani drażniący. Ma lekko cierpki, balsamiczny charakter. Według wielu osób działa uspokajająco, pomaga się wyciszyć wieczorem i sprzyja lepszemu zasypianiu. Inni podkreślają, że jest to alternatywa dla chemicznych odświeżaczy powietrza, które zawierają sztuczne substancje zapachowe i mogą podrażniać drogi oddechowe. Liście laurowe są tanie, naturalne i dostępne w każdej kuchni, dlatego ten sposób zyskuje popularność jako prosty domowy rytuał na długie zimowe wieczory.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.