reklama
reklama

Czuwają nad bezpieczeństwem i ratują życie. Ratownicy WOPR z całego kraju rozpoczęli sezon

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Czuwają nad bezpieczeństwem i ratują życie. Ratownicy WOPR z całego kraju rozpoczęli sezon - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
26
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Polska i światDbają o nasze bezpieczeństwo, patrolują kąpieliska, a także uczą, jak pomagać. – Nie chcemy patrzeć na śmierć człowieka tylko dlatego, że nikt nie podjął się udzielenia pierwszej pomocy – mówi Dominik Kołaski, jeden z inicjatorów Klubu Małego i Młodego Ratownika, działającego w ramach Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Gołuchowie. 29 czerwca obchodziliśmy Dzień Ratownika WOPR, a sezon na letnie kąpiele w morzu, jeziorach i odkrytych basenach rozpoczął się na dobre.
reklama

Ratownikiem WOPR nie zostaje się „z ulicy” – nie wystarczy dobrze pływać i po prostu chcieć. Trzeba mieć do tego predyspozycje. Zdobyć wiedzę, skończyć szkolenia i kursy, zdać egzaminy. Potrzebne są m.in. sprawność fizyczna, dobre zdrowie, konsekwencja w działaniu, odporność na stres i szybkie podejmowanie decyzji. W walce z żywiołem liczy się każda sekunda!

Dzień Ratownika WOPR ustanowiono prawie 100 lat temu – dokładnie w 1927 roku. Cel był taki, żeby jak najwięcej osób zrozumiało ideę ratownictwa wodnego. Jest to bardzo wymagająca praca, która zasługuje na to, żeby ją docenić. 

Ratownicy WOPR to wyjątkowi ludzie. Przez cały rok poświęcają swój czas i energię na doskonalenie umiejętności ratunkowych, zdobywanie wiedzy medycznej i naukę zasad udzielania pierwszej pomocy. Są gotowi odpowiedzieć na wezwanie o pomoc w każdej chwili, niezależnie od warunków atmosferycznych czy pory dnia. 

reklama

"Pomoc drugiemu człowiekowi to wartość, której nauczono mnie w rodzinnym domu"

Rozmowa z Dominikiem Kołaskim, prezesem Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Gołuchowie (Wielkopolska)

Dlaczego zostałeś ratownikiem wodnym?

Ratownikiem wodnym zostałem w 2003 roku, byłem wtedy w trakcie szkoły policealnej, uprawniającej do wykonywania zawodu ratownika medycznego. Od lat młodzieńczych byłem członkiem najpierw Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej, a później OSP Pleszew – zresztą jak mój tata i starszy brat. Pomoc drugiemu człowiekowi to wartość, której nauczono mnie w rodzinnym domu. Ratowanie życia ludzkiego jest priorytetem i domeną wielu służb ratunkowych.

reklama

Czy dziś trudno zostać ratownikiem wodnym?

Aby zostać ratownikiem wodnym, trzeba spełnić kilka wymogów zawartych w ustawie o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych. Obecnie ratownikiem wodnym może być osoba, która: posiada wiedzę i umiejętności z zakresu ratownictwa wodnego i technik pływackich, posiada inne kwalifikacje przydatne w ratownictwie wodnym, spełnia wymagania określone w ustawie o Państwowym Ratownictwie Medycznym dla lekarza systemu, pielęgniarki systemu, ratownika medycznego – realizujących doskonalenie zawodowe lub ratownika, a także jest zatrudniona albo pełni służbę w podmiocie uprawnionym do wykonywania ratownictwa wodnego lub jest członkiem takiego podmiotu (np. stowarzyszenia).

Co ważne, od  1 października 2021 roku doprecyzowana została kwestia „kwalifikacji przydatnych w ratownictwie wodnym”. Zapis brzmi „posiada co najmniej jedną z innych kwalifikacji przydatnych w ratownictwie wodnym”. Aby zostać pełnoprawnym ratownikiem wodnym, należy pokryć koszt kursów rzędu około 3.000 zł. Dla młodych osób bardzo często jest to kwota trudna do osiągnięcia.

reklama

Co, Twoim zdaniem, jest najtrudniejsze w pracy ratownika wodnego?

Najtrudniejsza jest chyba świadomość, że jest to wykonywanie pracy, której nie można zaplanować i przewidzieć. Sama akcja ratunkowa jest dynamiczną sytuacją, w której działania podejmowane są intuicyjnie. Pamiętajmy o tym, że bardzo trudno jest dostrzec osobę, która tonie, nie wiemy też, jakiej jest postury.

Tonący nie krzyczy prawda?  

Jedyne, co robi, to w ciszy próbuje desperacko zaczerpnąć powietrza, a tragedia rozgrywa się kilka centymetrów pod powierzchnią wody. Usta osoby tonącej na przemian znajdują się nad i pod powierzchnią. Nad lustrem wody nie znajdują się na tyle długo, aby wykonać wdech i wydech, czy też wołać o pomoc. Tonący nie macha rękami, bo nie ma na to zwyczajnie siły. Odruchowo rozkłada i wykonuje ruchy, które pozwalają mu utrzymać się na powierzchni. Tonący nie jest również w stanie współpracować z osobą ratującą, nie kontroluje ruchów, jest zdenerwowany – nie podpłynie, będzie miał również problem ze złapaniem koła ratunkowego lub jakiegoś przedmiotu, który stara mu się podać. Ciało osoby, która tonie znajduje się w pionowej pozycji, a ona uniemożliwia machanie nogami w taki sposób, jak to jest wykonywane podczas pływania.

reklama

Jak zatem rozpoznać, że ktoś właśnie na naszych oczach tonie? Na co zwrócić uwagę?  

Charakterystyczne objawy wskazujące na to, że osoba może się topić to: głowa w wodzie przechylona do tyłu i otwarte usta, usta na poziomie lustra wody, głowa, tzw. szklane oczy i puste spojrzenie lub zamknięte oczy, włosy opadające na czoło lub oczy, niepracujące nogi, pionowa pozycja, gwałtowne łapanie powietrza, nieudane próby płynięcia w określonym kierunku, próby płynięcia na plecach.

W medycynie ratunkowej, tonięcie czy podtopienie to stan, w którym mamy do czynienia z niedrożnością dróg oddechowych. Tym samym dochodzi do niedoboru tlenu w tkankach oraz nieprawidłowego poziomu dwutlenku węgla we krwi. Następstwem tego są słabnące ruchy, woda dostaje się do płuc, czynność serca zwalnia i dochodzi do zatrzymania krążenia.

Co wtedy należy zrobić?

W przypadku zatrzymania krążenia, bardzo ważne jest jak najszybsze podjęcie resuscytacji. Pamiętajmy jednak, że najważniejsze jest bezpieczeństwo osoby, która stara się pomóc. W przypadku pomocy osobie tonącej, zadbanie o własne bezpieczeństwo jest szczególnie ważne, zwykła umiejętność pływania może nie wystarczyć. W tym przypadku pomocą jest próba dosięgnięcia takiej osoby z wykorzystaniem dostępnych przedmiotów: lin, rzutek ratunkowych, wioseł czy też po prostu zwykłych kijów lub długich przedmiotów.

Chcę zaznaczyć, że każda akcja ratownicza zostaje w pamięci, jest przeze mnie analizowana pod wieloma kątami: czy zrobiłem wszystko zgodnie z procedurami, czy było coś, o czym na przyszłość powinienem pamiętać, po prostu nie da się zakończyć dyżuru i o tym zapomnieć.

Mamy początek wakacji. O czym powinniśmy pamiętać, wypoczywając nad wodą?

 „Kultura plażowania” może być ujęta w krótkim dekalogu, o którym warto pamiętać podczas wypoczynku nad wodą. Korzystajmy z miejsc do tego przeznaczonych, najlepiej tam, gdzie nad bezpieczeństwem czuwają wykwalifikowane osoby. Nie lekceważmy znaków i instrukcji dotyczących zasad przebywania w danym miejscu. Warto również zwrócić uwagę, gdzie jest stanowisko ratownika oraz punkt pierwszej pomocy. Za opiekę nad dzieckiem odpowiada dorosły – w razie potrzeby należy zapewnić sobie i im np. kamizelki.

Na jakim poziomie - Twoim zdaniem - jest znajomość procedur pierwszej pomocy wśród dzieci i dorosłych?  

Od lat analizuję dane oparte na danych z kart wyjazdowych zespołów ratownictwa Pleszewskiego Centrum Medycznego i zauważamy wspólnie z koleżankami i kolegami, że coraz więcej osób podejmuje akcje ratunkowe w stosunku do poszkodowanych. Najczęściej pomocy udzielają nasi najbliżsi. Co ważne, udzielana pomoc i jej jakość jest na coraz wyższym poziomie.  

Jako przedstawiciele służb ratunkowych chętnie dzielicie się wiedzą – m.in. w ramach Klubu Małego i Młodego Ratownika? Dlaczego tak angażujecie się w ten projekt?  

Nie chcemy patrzeć na śmierć człowieka tylko dlatego, że nikt nie podjął się udzielenia pierwszej pomocy. Ludzie umierają, bo nie została wykonana resuscytacja krążeniowo-oddechowa. Wielokrotnie jesteśmy świadkami rodzinnych dramatów. Widzimy łzy, rozpacz i bezsilność osób, których dotknęła śmierć najbliższych, a często można było tego uniknąć. Otwórzmy oczy, nie bądźmy obojętni na tragedie, która może dotknąć każdego z nas. Dlatego właśnie w ramach klubu uczymy tego najmłodszych.

Udało nam się przeszkolić kilkaset dzieci, ale to nie wszystko. Jeździmy do szkół i przedszkoli i tam również prowadzimy zajęcia z najmłodszymi. W myśl zasady, czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Artykuł pochodzi z portalu terazgostynin.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama