Która z dziewczynek nie zna bajkowej Syrenki Arielki, która - korzystając z pomocy długiego pięknego ogona - przemierza morza i oceany. Czy to ona była pierwowzorem dla tych, którzy wymyślili pierwszy kostium imitujący syreni ogon? Trudno powiedzieć, wiadomo jednak, że dzisiejsze Syreny pływają nie gorzej niż ta bajkowa i do swojej pasji podchodzą bardzo poważnie, szkoląc się w specjalnie stworzonych do tego ośrodkach. Kursy odbywają się w różnych zakątkach świata. Zaczęło się na Filipinach, następne szkoły pojawiły się w Kanadzie, Francji, Australii, Niemczech no i w Polsce.
Syreną można zostać w każdym wieku, niezależnie od płci
Założycielką polskiej Akademii Syren, która znajduje się w Warszawie, jest Magdalena Gębicka. Jest ona Syrenią Instruktorką i trenerem SSI. Sama przyznaje, że nie wie, skąd wziął się ten fenomen w Polsce. Ona pierwszy raz zobaczyła Syreny cztery lata temu we Włoszech, kiedy pracowała jako instruktor nurkowania.
"Na początku trochę śmiałam się z tego, ale potem postanowiłam spróbować i od pierwszego momentu zakochałam się. I może w tym tkwi fenomen, że kiedy zakładamy ogon, po prostu stajemy się innym człowiekiem, Syreną. To jest po prostu baśniowe połączenie z wodą. We Włoszech zrobiłam kurs instruktorski i założyłam później akademię, w której od czterech lat szkolimy Syreny oraz Syrenich instruktorów" - mówi Magdalena Gębicka.
Kiedy pytamy, co trzeba zrobić, żeby zostać Syreną, trenerka śmieje się i mówi, że pierwszym krokiem jest... założenie ogona. A tak na poważnie, dodaje, to wystarczy umieć pływać i mieć w sobie chęć spróbowania czegoś nowego. Nie trzeba mieć żadnych predyspozycji, trzeba jedynie kochać wodę i dobrze się czuć z samym sobą, poza tym trzeba być otwartym na nowe doznania. Założycielka Akademii przyznaje, że nie ma ideału wśród Syren, bo każda jest na swój sposób ideałem. Na zajęcia przychodzą do nich zarówno panie w rozmiarze XXS i jak XXL. Przychodzą także panowie z córkami, aby po prostu spróbować sił w czymś nowym.
"Syreną można zostać niemal w każdym wieku, aczkolwiek my szkolimy zgodnie ze standardami Federacji nurkowej SSI, w związku z tym przyjmujemy na zajęcia dzieci od szóstego roku życia. Nie ma natomiast górnej granicy wieku - najstarsza w Syrena w Polsce w lipcu obchodzi 72 urodziny".
Okazuje się, że w Polsce są już setki Syren, a samych instruktorów, którzy uczą mermaidingu jest blisko 50 (w tym kilku mężczyzn). Akademia pani Magdy w ciągu czterech lat wyszkoliła ponad 400 Syren.
"Kobiet i mężczyzn, chłopców i dziewczynek. Szczególnie wśród dzieci nie ma znaczenia ten podział, czy to jest damski sport czy męski. Choć przyznam szczerze, że znaczenie ma sam wzór na ogonie, chłopcy bardzo lubią ogony pirackie. Wśród nas Syren mówi się, że mężczyzna-Syrena to Tryton".
Dzięki nim zwykły akwen wydaję się egzotyczną rafą
W akademii prowadzone są kursy zarówno dla osób początkujących, jak i zaawansowanych. Pani Magdalena tłumaczy, że podstawowy kurs uczy poruszania się w monopłetwie i prawidłowej techniki pływania oraz oddychania. Na późniejszych kursach mermaid ocean oraz mermaid model uczymy się pływania na wodach otwartych (jeziora, morza i oceany) oraz figur pod wodą. To, jak przyznaje instruktorka, wymaga dużo pracy zespołowej.
"Samo pozowanie pod wodą również wymaga pewnych umiejętności. Pierwszy kurs to jest kurs Try mermaid, następnie jest kurs mermaid, a dla dzieci Mermaid Explorers. Dorośli mogą dalej szkolić się na drodze mermaid Ocean oraz mermaid model, a w przyszłości również planujemy stworzyć kurs mermaid Advance. Osoby, które chcą uczyć innych szkolą się na kursach instruktorskich. Te ze względu na warunki realizujemy na najgłębszym basenie w Europie i jest to basen dla nurków Deepspod w Mszczonowie. Nurkowie bardzo sobie chwalą pływanie z nami, mówią, że dzięki naszej obecności czują się nie jak na Deepspocie, ale jakby pływali na rafie Koralowej w Egipcie".
Syreny stały się na tyle popularnym zajęciem, czy też pasją, że wiele krajów organizuję nawet zawody są też konkursy piękności. Pani Magdalena przyznaje, że do tej pory uczestniczyła w jednych zawodach z pływania Syren. Było to jeszcze przed pandemią. W 2021 roku drużynowa rywalizacja, do której się szykowała, została odwołana z powodu koronawirusa.
Kolorowy świat, który relaksuje i pobudza endorfiny
Katarzyna Piechota z Klubu Syren Meluzyna, mieszkanka Kielc, o polskich Syrenach i Akademii Magdaleny Gębickiej dowiedziała się w Deepspot, gdzie jako nurek sprzętowy i członek krakowskiego centrum nurkowego Sea Treasure bywa dość często.
"Wraz z Barbarą Białek, właścicielką Sea Treasure, stwierdziłyśmy, że to jest coś dla nas, coś, czego jeszcze nie robiłyśmy i postanowiłyśmy zgłosić się do Magdy. 8 marca był doskonałym dniem, aby w ramach prezentu, wraz z moimi córkami wybrać się na zajęcia próbne. W emocjach wywołanych endorfinami po pierwszym założeniu ogona zapisałam się od razu na kurs. Dla nas naturalnym środowiskiem życia jest woda, więc pływanie z ogonem sprawiło nam wiele przyjemności i natychmiast przerodziło się w plan kolejnych działań. Szybki kurs instruktorski poprowadzony przez Magdalenę i certyfikat instruktora SSI był bezpośrednim powodem założenia Klubu Syren Meluzyn, oczywiście jako części Sea Treasure".
Na pytanie, jak zareagowali znajomi i rodzina, gdy dowiedzieli się o nowej pasji, pani Kasia przyznała, że nikogo to nie zdziwiło. Jak tłumaczy, każdy wie, że jej żywiołem jest woda. Mało tego, informacja ta wywołała masę pozytywnych emocji i motywacji do działania. Każdy dopytywał, kiedy będzie mógł spróbować.
Spotkało się to z dużym entuzjazmem naszego środowiska nurkowego, w którym bardzo chętnie ubierali płetwy mężczyźni. Na wyjazdach nurkowych, safari nurkowym w Egipcie, pływanie z ogonami stało się punktem obowiązkowym.
Cudownie kolorowy, relaksujący i pobudzający świat
Osobom, które wahają się, czy spróbować swoich sił w mermaidingu, radzi umówić się na indywidualne zajęcia. Jak przyznaje, nigdy nie proponuje od razu zapisywania się na kurs. Dodaje, że po próbnej lekcji 90% pływaków decyduje się kontynuować naukę.
"Świat syren jest tak cudownie kolorowy, relaksujący i pobudzający endorfiny, że każdy, kto spróbuje odnajduje w nim przyjemność. Jedni podkreślają kobiecość inni wspaniałą zabawę a jeszcze inni możliwość spędzenia czasu z rodziną i doskonały sposób na relaks. Dla wielu moich kursantów jest to spełnienie marzeń!"
Podobnego zdania jest Aleksandra Mancini z Pruszkowa, która mermaidingiem zaczęła się zajmować jeszcze zanim Akademia Syren rozpoczęła swoją działalność. Pływanie w monopłetwie zaczęła ćwiczyć w 2018 roku i była to decyzja dosyć spontaniczna.
"Kiedyś koleżanka opowiadała, że jej znajoma pracuje jako Syrena za granicą. Ja o tym zapomniałam na jakiś czas, aż któregoś poranka to do mnie wróciło i stwierdziłam, że zostanę Syreną w Polsce. A, że tak to już jest, że gdy robimy coś w zgodzie ze swoją intuicją, to sprawy układają się po naszej myśli. Już rok później trafiłam na Akademię Syren, gdzie zgłosiłam się na kurs instruktorski, by móc uczyć innych".
Pani Aleksandra przyznaje, że zawsze miała w rodzinie duże wsparcie, dlatego, gdy się dowiedzieli o tym, co robi, to podeszli do tego bardzo optymistycznie. Jej mama pomogła nawet w przerobieniu jej pierwszego ogona, bo okazał się trochę za mały.
"Teraz mam od niej kilkanaście ogonów uszytych specjalnie na zajęcia. Mąż jest moim osobistym fotografem i bardzo wytrwale jeździ ze mną na różne wydarzenia i tam uwiecznia moją pracę. Siostra nie raz też wybrała się już ze mną na basen, by popływać w ogonie".
Nie masz odwagi zacząć? Posłuchaj swoich pragnień
Co z osobami, którym bardzo podoba się ten sport, ale wstydzą się zacząć? Przede wszystkim, jak zauważa pani Aleksandra, jeśli ogranicza nas to uczucie, należy pamiętać, że to nasze życie - jeśli czujemy, że do czegoś nas ciągnie, to trzeba po prostu za tym iść. Jedynym ograniczeniem prócz oczywiście zdrowia, jest tylko umiejętność pływania i wiek minimum 6 lat.
"Reszta siedzi już tylko w naszej głowie. Wiek, wzrost, waga i płeć nie mają żadnego znaczenia. A czy coś jest dla nas, bez sprawdzenia na własnej skórze się nie dowiemy. Poza tym to świetny trening, pracuje całe ciało i poprawiamy naszą wydolność oddechową. O tym, że się wspaniale wygląda, chyba wspominać nie muszę".
Katarzyna Sierakowska ze Szczecina o tym, aby spróbować pływania w ogonie i monopłetwie myślała już od wielu lat, ponieważ kocha wodę i czuje się w niej doskonale. A pływanie w barwnym stroju, jak zauważa, wygląda po prostu widowiskowo. Jakiś czas temu nadarzyła się ku temu okazja, więc bez wahania spróbował swoich sił i okazało się, że jest to coś dla niej.
"Wiele osób jest bardzo ciekawa tego sportu, jednak ważne jest, aby potrafić pływać i ogólnie nie bać się wody. Raczej spotykamy się z pozytywnym odzewem. Jest to sport dla każdego, daje dużo satysfakcji, dodatkowo poprawia naszą kondycję fizyczną i wzmacnia nasz mięśnie. Myślę, że wystarczy popatrzeć, jak pięknie i z gracją pływają nasze Syreny i nie trzeba wiele zachęcać innych, aby spróbowali pływania w taki sposób".
Zajrzyjcie do galerii - znajdziecie tam zdjęcia, na których można zobaczyć jak widowiskową pasją jest mermaiding.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.