reklama
reklama

O Marcinie Najmanie znowu jest głośno. Tym razem nie walczył, ale miał uratować człowieka

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: instagram.com/marcin.najman/

O Marcinie Najmanie znowu jest głośno. Tym razem nie walczył, ale miał uratować człowieka - Zdjęcie główne

Marcin Najman najczęściej wzbudzał negatywne odczucia opinii publicznej. Teraz, jeżeli jego relacja jest prawdziwa, zasłużył na wielkie brawa. | foto instagram.com/marcin.najman/

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Polska i świat Znowu zrobiło się głośno o Marcinie Nejmanie. Mowa jednak nie o kolejnej "freakowej" walce MMA, ale pomocy, jakiej miał on udzielić człowiekowi, który mógł zginąć w pożarze. Czy znienawidzony przez większość publiczność Najman faktycznie zachował się jak bohater?
reklama

O sprawie poinformował sam Najman. W mediach społecznościowych napisał, że jadąc po wrześniowym weekendzie w nocy przez Wieluń, zauważył pożar.

Sytuacja miała miejsce o godzinie 24.30.

Zauważyłem ogień w oknie budynku. Wezwałem straż pożarną. Mam nadzieje, że udało mi się wyprowadzić wszystkich z sąsiedniego budynku. Z płonącego wyciągnąłem człowieka, niestety kompletnie pijanego. Brawo Straż ! 5min od zgłoszenia byli na miejscu!

Do swojej relacji dodał filmik, na którym widać objęty pożarem budynek. Ogień zajął dach i dalej się rozprzestrzeniał się.

Strażacy zajęli się gaszeniem ognia, nie szukaniem Najmana

Media skontaktowały się z rzecznikiem prasowym Państwowej Straży Pożarnej w Wieluniu. Maciej Dur potwierdził, że w nocy doszło do pożaru, którego "przypuszczalną przyczyną było zaprószenie".

Gdy na miejsce przybyli strażacy, zajęli się gaszeniem ognia, nie szukali osoby, która do nich zadzwoniła. 

Do rzecznika dotarła ostatecznie informacja, że dzwonił znany sportowiec-celebryta. Strażacy mają jednak tylko jego numer telefonu, nie mają pewności, kim faktycznie była ta osoba. Maciej Dur dodaje, że nie miejscu nie było osób poszkodowanych, a w budynku gospodarczym spaliły się stare meble. 

Na jego słowa zareagował Marcin Najman, który podkreślił, że pozostał na miejscu do czasu, kiedy strażakom udało się ugasić ogień.

Przyjechały dwa zastępy. A to, że strażacy nie szukali zgłaszającego to chyba oczywiste. Pożar był! Na szczęście bez ofiar. 

W końcu dobrze. Wcześniej mówiło się albo źle, albo wcale 

Pod informacją o pożarze pojawiło się wiele pozytywnych komentarzy. Ludzie gratulowali sportowcowi-celebrycie odwagi i chwalili, że nie przeszedł wobec wydarzenia obojętnie. To jedna z niewielu sytuacji, kiedy nazwisko byłego pięściarza stawiane jest w pozytywnym świetle. Do tej pory mówiło się o nim głównie przy okazji kolejnych przegranych - ku uciesze zdecydowanej większości publiczności - walkach w MMA. 

Marcin Najman pierwszy raz zasłynął w 2009 roku walką z Mariuszem Pudzianowskim na gali KSW. Przegrał ją w 43 sekundzie. Później nie było lepiej. W 2010 w swoim drugim występie w MMA przegrał z Przemysławem Saletą. Dwa lata później z debiutującym w MMA kulturystą Robertem Burneiką. A w 2019 roku w walce celebrytów, w 41 sekundzie, został pokonany przez Pawła „Trybsona” Trybałę. Wygrywał sporadycznie, konsekwentnie za to budował swój wizerunek, bazując na negatywnych odczuciach publiczności. 





reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama