Mimo, że od wybuchu reaktora jądrowego w Czarnobylu minęło już ponad trzydzieści sześć lat, nadal można znaleźć tam miejsca o dosyć silnym poziomie napromieniowania. Do momentu wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej zona, czyli teren w odległości mniej więcej 30 kilometrów od elektrowni, była ściśle strzeżonym obszarem. Zwiedzanie tej okolicy przez turystów jeszcze do niedawna było możliwe, jednak pod wieloma warunkami. Między innymi, przy każdej kontroli należało legitymować się paszportem oraz odwiedzać wyłącznie te miejsca, które były wskazane przez przewodnika. Napaść Rosji na Ukrainę z pewnością ograniczy ruch turystyczny w tym miejscu i nie wiadomo, kiedy na nowo będzie można tam zawitać. W galerii przedstawione są zdjęcia wykonane na kilka tygodni przed wybuchem wojny.
Katastrofa w Czarnobylu uniemożliwiła świętowanie
W mieście Prypeć na północy Ukrainy wesołe miasteczko miało zostać oficjalnie otwarte na Święto Pracy 1 maja 1986 roku. Katastrofa w czarnobylskiej elektrowni jądrowej pokrzyżowała jednak te plany i zamiast świętowania, mieszkańców czekała przymusowa ewakuacja. Obecnie miasto jest całkowicie wymarłe, choć po latach niektóre starsze osoby postanowiły nielegalnie wrócić w rodzinne strony i zamieszkać w częściowo zniszczonych domach w okolicznych wsiach. Podobno chętnie przyjmują wszystko, co turyści im przekazują. W miarę normalne życie toczy się zaś w okolicznym Czarnobylu, gdzie działa poczta, sklep i przychodnia zdrowia.
Ściśle tajna baza wojskowa z "telewizyjnym nadajnikiem"
W bliskiej odległości od Prypeci i Czarnobyla znajduje się niegdyś pilnie strzeżona baza wojskowa, na której terenie postawiono olbrzymi radar Duga, zwany także „Okiem Moskwy". Konstrukcja miała dla wojska radzieckiego tak istotne znaczenie strategiczne, że nawet miejscowi nie mieli wiedzieć o istnieniu radaru, jak i samej bazy. W okolicy rozpuszczano informacje, że głęboko w lesie znajduje się obóz letni dla dzieci, a żeby podtrzymać to przekonanie, żołnierze radzieccy wybudowali na drodze do bazy dwa przystanki autobusowe z wizerunkami postaci z bajek. Mieszkańcy Prypeci i tak wiedzieli swoje, ponieważ z najwyższych pięter ich bloków było widać około 150 metrową, gigantyczną antenę. Władze tłumaczyły się potem, że to... nadajnik telewizyjny.
Rosjanie w Czarnobylu kontrolowali pogodę?
Radar miał za zadanie ostrzegać ZSRR przed możliwym atakiem rakietowym ze strony USA. Jego działanie trudno jednak nazwać niezauważalnym, ponieważ charakterystyczne zakłócenia było słychać w prawie całej Europie. W pewnym momencie Amerykanie wysłali do władz radzieckich oficjalne pismo, żeby zaprzestali używać radaru, o którym oni sami dawno wiedzą, bo powoduje on straszne utrudnienia w chociażby cywilnych lotach samolotów. Władze radzieckie w odpowiedzi stwierdziły, że nie mają pojęcia o czym Amerykanie mówią, a zakłócenia to nie są związane z ich działaniami. Gdy władze USA przesłały w kolejnym liście zdjęcie satelitarne na którym jak na dłoni było widać całą instalację, ZSRR odparł, że to nie radar, ale... aparatura do kontroli pogody.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.