Dotychczas dyrektorzy placówek edukacyjnych niejednokrotnie czuli się bezsilni w obliczu problemu chronicznych nieobecności. Nowe przepisy mają im zapewnić konkretne instrumenty do reagowania. Jeśli uczeń w ciągu miesiąca opuści połowę zajęć bez uzasadnienia, szkoła będzie mogła natychmiast wszcząć odpowiednie procedury interwencyjne.
To oznacza większą decyzyjność kadry pedagogicznej w sprawach uczniowskiej frekwencji. Dotychczas narzędzia reagowania na wagarujących uczniów były niewystarczające, co prowadziło do frustracji i bezradności nauczycieli. Teraz każde przekroczenie ustalonego progu będzie musiało zostać odnotowane, a brak interwencji szkoły może zostać uznany za zaniechanie obowiązków.
Ważnym krokiem będzie aktualizacja statutów szkolnych, które zostaną uzupełnione o szczegółowe zapisy dotyczące zasad usprawiedliwiania nieobecności oraz skutków ich braku. Ma to przyczynić się do przejrzystości i jednolitości zasad w skali całego kraju. Każda placówka będzie zobowiązana do wdrożenia zmian w sposób jednoznaczny i precyzyjny.
Nowe zasady usprawiedliwiania nieobecności
Wielu uczniów, jak również ich rodziców, przywykło do elastycznego systemu usprawiedliwień, gdzie wystarczała krótka notatka o treści „dziecko było chore”. W praktyce szkoły nie miały możliwości odmówienia akceptacji takich wyjaśnień.
Nowe przepisy wprowadzają obowiązek precyzyjnego uzasadnienia każdej nieobecności, a w przypadku dłuższych – również konieczność przedstawienia zaświadczenia lekarskiego. Brak odpowiednich dokumentów będzie skutkował nieuznaniem usprawiedliwienia, co z kolei może zaważyć na klasyfikacji rocznej.
To krok w stronę uporządkowania obecności w szkołach, który jednocześnie ma na celu ograniczenie nadużywania „fikcyjnych” nieobecności. System ma promować uczciwość i systematyczność.
Koniec z masową promocją mimo opuszczania zajęć
Zgodnie z obowiązującymi jeszcze przepisami uczeń mógł opuścić nawet 50% dni szkolnych i nadal zostać promowany. Minister Barbara Nowacka określiła ten stan rzeczy jako „światowy ewenement”. W praktyce oznaczało to, że osoby niemal stale nieobecne na zajęciach przechodziły do kolejnych klas.
Planowana zmiana obniża limit akceptowalnej nieobecności do 25% dni nauki. Przekroczenie tego progu bez uzasadnienia wykluczy ucznia z klasyfikacji. „Rodzice nie będą już mogli dowolnie usprawiedliwiać nieobecności dzieci” – poinformowano. Wprowadzenie tak rygorystycznego progu ma na celu zwiększenie odpowiedzialności wszystkich uczestników procesu edukacyjnego.
Wyjątki dla uczniów z problemami zdrowotnymi
Pojawiły się jednak obawy dotyczące dzieci cierpiących na choroby przewlekłe, rekonwalescentów po poważnych urazach czy uczniów z problemami emocjonalnymi. Resort edukacji uspokaja – w takich przypadkach, jeśli nieobecność zostanie właściwie udokumentowana, uczeń zachowa prawo do przystąpienia do egzaminu klasyfikacyjnego.
„Chorzy uczniowie będą mogli podejść do egzaminu klasyfikacyjnego. Usprawiedliwione nieobecności, w tym zwolnienia lekarskie, nie będą problemem” – zapewniono. Nowe regulacje mają nie karać dzieci chorych, lecz mobilizować do regularnego uczestnictwa w zajęciach tych, którzy do tej pory unikali szkoły bez realnych przesłanek.
Przyspieszone tempo reform
Ministerstwo zapowiada, że zmiany wejdą w życie jeszcze w drugim kwartale bieżącego roku. To oznacza, że obejmą obecny rok szkolny. Rodziny i szkoły będą mieć niewiele czasu na przygotowanie się do nowych zasad. Wprowadzenie przepisów w takim tempie to wyzwanie nie tylko organizacyjne, ale też komunikacyjne – uczniowie i ich opiekunowie muszą szybko przyswoić nowe zasady.
„Pytanie, czy tygodniowa czy dwutygodniowa przerwa w nauce jest rzeczywiście zdrowa dla rozwoju dziecka, ma stać się kluczowe dla każdego rodzica” – zaznaczyła Barbara Nowacka. Zdrowie dzieci pozostaje istotne, ale nie powinno być pretekstem do omijania obowiązku szkolnego.
Europejskie porównania
Polska, jak się okazuje, należy do najbardziej liberalnych krajów w Europie pod względem podejścia do nieobecności. Dla porównania:
- w Holandii kara za dzień nieusprawiedliwionej nieobecności to ok. 430 zł,
- w Wielkiej Brytanii waha się między 400 a 800 zł za dzień wagarów,
- w Austrii pięć kolejnych dni opuszczonych zajęć lub 30 godzin rocznie może skutkować skreśleniem ucznia z listy.
Zagraniczne rozwiązania pokazują, że w wielu krajach frekwencja jest traktowana jako integralna część systemu edukacji, a nie drugorzędny obowiązek.
Komentarze (0)