reklama
reklama

Dramat w Rzeszowie. Widzew przegrywa po kiepskiej grze

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Dramat w Rzeszowie. Widzew przegrywa po kiepskiej grze  - Zdjęcie główne

Łódź. Sport

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Podopieczni trenera Marcina Kaczmarka okazali się słabsi od zawodników Resovii Rzeszów. Widzew przegrał 0:1 i znacznie skomplikował sobie sprawę awansu na samym finiszu rozgrywek.
reklama

Lepiej spotkanie rozpoczęli gospodarze, którzy od pierwszych fragmentów chcieli pokazać, że mają apetyt na komplet punktów. Rzeszowianie konstruowali akcje na połowie Widzewa, ale w ich poczynaniach brakowało dokładności. Aktywny był głównie Daniel Świderski, który chciał dzisiaj udowodnić włodarzom Widzewa, że zbyt wcześnie go skreślili i zakończyli z nim współpracę.

!reklama!

Od czasu do czasu, łodzianie przenosili ciężar gry na połowę Resovii, ale podopieczni trenera Marcina Kaczmarka nie mieli większego pomysłu na zaskoczenie defensywy przeciwnika. Kilkukrotnie ucierpiał też w pojedynkach główkowych Daniel Tanżyna, ale stoper Widzewa cały czas kontynuował grę. Pierwsza część nie obfitowała w klarowne sytuacje bramkowe i zakończyła się bezbramkowym remisem.

Po przerwie ostatecznie nie pojawił się już na murawie Daniel Tanżyna, który udał się karetką na badania do szpitala. W jego miejsce zameldował się Hubert Wołąkiewicz. Drugą część gry lepiej zaczęli goście, którzy próbowali szybko zdobyć gola. Rzeszowianie byli mocno cofnięci i dali się zepchnąć łodzianom na własną połowę. W 53. minucie bliski bramki był Marcin Robak, który po dośrodkowaniu Mateusza Możdżenia uderzył głową. Piłkę zdołał obronić Marcel Zapytowski.

W 64. minucie padł pierwszy gol, jednak nie dla Widzewa. Na listę strzelców wpisał się Maksymilian Hebel po podaniu Daniela Świderskiego. To zagranie powinien przeciąć Hubert Wołąkiewicz, ale stoper się pomylił i bramka dla Resovii stała się faktem.

Pięć minut później łodzianie mogli wyrównać, ale futbolówka po główce Marcina Robaka trafiła tylko w słupek. W 77. minucie Wojciech Pawłowski został ukarany czerwoną kartką po zagraniu ręką poza własnym polem karnym. Golkiper Widzewa chciał wybić piłkę głową, ale ta niefortunnie odbiła się od murawy i trafił go w rękę. Łodzianie wykorzystali już wcześniej wszystkie zmiany, bowiem oprócz Wołąkiewicza trener Kaczmarek wprowadził do gry Rafała Wolsztyńskiego oraz Chrostophera Mandiangu. W bramce musiał więc dokończyć mecz któryś z zawodników z pola. Wybór padł na… Huberta Wołąkiewicza. W ostatnich fragmentach niedzielnego meczu łodzianie bili głową w mur i nie zdołali odwrócić losów tej rywalizacji.

Więcej bramek już nie padło i Widzew zasłużenie wraca do Łodzi bez punktów. Sytuacja Czerwono-Biało-Czerwonych jest nerwowa, bowiem przy ewentualnych zwycięstwach Górnika Łęczna i GKS-u Katowice, łodzianie z pierwszego miejsca spadną do strefy barażowej.

Resovia Rzeszów – Widzew Łódź 1:0 (0:0)
1:0 – Maksymilian Hebel (64.)

Resovia: Zapytowski - Geniec, Persak, Zalepa, Adamski, Krykun (90. Feret), Domoń, Hebel (89. Radulj), Płatek (90. Kantor), Antkowiak (70. Twardowski), Świderski.

Widzew: Pawłowski - Kosakiewicz, Rudol, Tanżyna (46. Wołąkiewicz), Kordas, Gutowski, Poczobut (66. Wolsztyński), Możdżeń, Radwański, Ojamaa (72. Mandiangu), Robak.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama