Jakub Balcerski: Wszyscy pytają o mecz z Hiszpanią, czy Niemcami, więc zacznę od Włoszek. Chyba wszyscy będziemy długo pamiętać to spotkanie. Długo myślał Pan o tym zwycięstwie, trzeba było je wyrzucać z głowy przed kolejnymi wyzwaniami?
Jacek Nawrocki: To na pewno był mecz, który wywołuje wyjątkowe emocje – jego przebieg, emocje i w końcu wynik. Nie mniej jednak turniej jest tak ułożony, że trzeba szybko zmieniać swoje nastawienie i ta huśtawka nastrojów, która towarzyszy temu turniejowi jest nie do uniknięcia. Ja w swojej pracy staram się to, co jest za nami, zostawiać gdzieś z tyłu.
JB: Po wygranym meczu z Hiszpanią przejście też było płynne? Dziewczyny mówiły, że po tym meczu widać samo spotkanie, a nie fakt, że to była 1/ 8 finału. Zaraz zaczną się dywagację, bo dziś gramy mecz o wyjazd do Ankary.
JN: Tak, ale to jest mecz, który może zakończyć się sukcesem, jak i porażką. Szanse są praktycznie wyrównane, nie ma zdecydowanego faworyta i tylko w takich kategoriach można oceniać, co może się stać.
JB: Śnią się już któreś Niemki, czy bez przesady?
JN: Znamy ten zespół doskonale, to prawda. Wiemy wszystko o ich ofensywie, grze w obronie, co robią i jak, typy zagrań. Ale to działa też niestety w drugą stronę – one dobrze znają nas i wiedzą, jakie są nasze mocne i słabe strony. To będzie takie wyświechtane określenie, ale o tym, kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko, zadecyduje dyspozycja dnia.
JB: Mówił Pan, jak często w ostatnich meczach decydowały detale, nawet jedno ustawienie dłoni zawodniczki rywalek. Tu też będzie podobnie, czy skupiacie się na ogóle przeciwnika i roli, załóżmy, zagrywki, bo ona w tym turnieju niemalże zawsze jest kluczowa?
JN: Te detale dochodzą do głosu już w bezpośredniej walce, a jeśli chodzi o taktykę i wykorzystanie swoich umiejętności właśnie choćby w zagrywce - to wszystko dzieje się w ramach przygotowań przedmeczowych. Bardzo ważne będzie to, żeby wytrzymać to spotkanie, zagrać na odpowiednim flow, nastawieniu w tych elementach, które przynosiły nam punkty, ale też tych, przez które je traciliśmy.
JB: Po meczu z Włoszkami zmieniła się chyba nieco optyka patrzenia na ten zespół. Sam Pan powiedział, że chyba rzeczywiście jesteśmy w stanie nawiązać walkę z najlepszymi. Jeśli wyjedziemy do Ankary, to tak trzeba będzie patrzeć na tę kadrę.
JN: Tak, to wszystko jest piękne, tylko najpierw musimy do tej tureckiej części wejść. Do półfinałów jeszcze daleko, bo dzieli nas od nich wygrana z Niemkami, a to nie zespół do bicia – grał na ostatnich mistrzostwach świata, pretenduje do bycia w europejskiej czołówce. Przechodzi podobną przemianę, jak my, choć może rozpoczętą gdzieś 2 lata wcześniej. Naprawdę, żeby mówić cokolwiek, musimy zagrać to spotkanie.
JB: O tym spotkaniu często w waszym zespole mówi się, że to będzie taka wojenka. I pod siatką i taka ogólna, kontekstowa. Pan na nią jest gotowy?
JN: Tak, to charakter naszej pracy powoduje, że musimy być gotowi na każdą taką rywalizację. I ostrą i łagodną, i na takie mecze, gdzie trzeba się pogodzić z jedną piłką, która zadecyduje o porażce. Zdaję sobie sprawę, że w tym meczu może się wydarzyć wszystko, a wydaje mi się, że na walkę jesteśmy gotowi i nastawieni pozytywnie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.