Już od pierwszych minut spotkania widać było, że warszawiacy przyjechali do Łodzi z zamiarem zwycięstwa. Z drugiej strony parkietu stali jednak waleczni łodzianie, którzy nie odpuszczali żadnej piłki. Takie zestawienie przyniosło nam bardzo wyrównaną pierwszą kwartę niedzielnego meczu. Obie ekipy stwarzały zagrożenie pod koszami rywali, dzięki czemu wynik przez całe 10 minut był bardzo stykowy. W ostatnich fazach kwarty skuteczność gospodarzy zaczęła zawodzić. Efektem tego był wynik 22:16 na korzyść ekipy z Warszawy.
Niska skuteczność w rzutach w wykonaniu łodzian utrzymywała się jeszcze na początku drugiej części gry. W połączeniu z dobrą grą Dzików dało nam to zdecydowaną przewagę gości, która w dwie minuty kwarty urosła do dziesięciu punktów. Po tym jak goście odskoczyli łodzianom na 10 „oczek” obraz gry się zmienił. To łodzianie zaczęli mocnej atakować, dzięki czemu zniwelowali przewagę warszawiaków nawet do czterech punktów. W pewnym momencie coś w drużynie trenera Piotra Zycha się zacięło i to Dziki ponownie odzyskały kontrolę nad spotkaniem. Dzięki temu pierwszą połowę spotkania zakończyli ośmiopunktowym prowadzeniem.
Trzecią kwartę od bardzo mocnego uderzenia rozpoczął zespół gości. Dziewięć zdobytych punktów z rzędu zmusiło trenera Piotra Zycha do wykorzystania czasu już po niecałych dwóch minutach gry. Przerwa w grze podrażniła jedynie zespół gości, który w ekspresowym tempie odskoczył łodzianom na dwadzieścia pięć punktów. Znakomita gra gości, połączona ze skutecznością w próbach za trzy punkty pozwoliła Dzikom w pełni kontrolować przebieg spotkania. I to pomimo bardzo heroicznej gry łodzian, którzy starali się zniwelować stratę do rywali. Dwudziestopunktowa przewaga gości po trzech kwartach spowodowała, że zwycięzców spotkania znaliśmy już przed ostatnimi dziesięcioma minutami.
W ostatniej kwarcie spotkania przewaga Dzików w dalszym ciągu się utrzymywała. Znakomity doping płynący z trybun hali Zatoki Sportu popchnął jednak łodzian do równej walki z mocniejszym rywalem, dzięki czemu na niespełna cztery minuty przed końcem meczu przewaga Dzików zmalała do dziewięciu punktów. Ostatnie minuty gry to obraz gonienia wyniku przez łodzian i zdecydowanej kontroli przed gości. W momencie, w którym ełkaesiacy zbliżali się na dziewięć punktów do swoich rywali, warszawiacy zdobywali punkty oddalając od siebie gospodarzy spotkania.
Dla koszykarzy ŁKS-u niedzielny mecz był ostatnim w tym roku. Łodzianie do gry wrócą już czwartego dnia nowego roku. W Kielcach zmierzą się z tamtejszymi akademikami.
ŁKS AZS UŁ UG Łódź – Dziki Warszawa 78:96
(16:22; 20:22; 21:33; 21:19)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.