Trener łódzkiego zespołu w samych superlatywach wypowiadał się o przebiegu spotkania, które faktycznie gospodarze kontrolowali przez większość czasu.
- Musimy być zadowoleni z kolejnego przekonywującego zwycięstwa w dobrym stylu, a przy okazji wywalczyliśmy pozycję lidera, co nas również cieszy. Żaden z zawodników zagrożonych pauzą w kolejnym meczu nie otrzymał kartki, co też jest bardzo ważne – podsumował Kaczmarek.
I dodał: Cieszę się, że ten ostatni ligowy mecz przed własną publicznością w tym roku dostarczył dużo emocji i radości kibicom w postaci bramek. Przy odrobinie większej jakości mogliśmy pokusić się o parę bramek więcej, ale nie bądźmy zbyt pazerni, wygraliśmy 4:0 z bardzo trudnym przeciwnikiem, który jest wysoko w tabeli i posiada kilku doświadczonych zawodników – zakończył swoją ocenę spotkania trener Widzewa.
W dobrym nastroju po spotkaniu był także Mateusz Możdżeń, strzelec pierwszej bramki i jeden z najlepszych zawodników na boisku. Wskazywał on na to, jak ważne jest strzelenie pierwszej bramki i koncentracja we własnym polu karnym.
- Najważniejsze w każdym spotkaniu jest napoczęcie przeciwnika. Dzięki temu, że udało nam się wykonać to szybko, nabraliśmy rozpędu. Musieliśmy jedynie „zabić” mecz i strzelić kolejną bramkę, co udało nam się w drugiej połowie. Spotkania bez straty bramki dają nam również dodatkową pewność. We wcześniejszych meczach zdarzało nam się tracić gole, na szczęście teraz potrafimy zachować koncentrację nawet przy wysokim prowadzeniu – podsumował pomocnik Widzewa.
Niezwykle zadowolony po spotkaniu był także Kamil Piskorski, który dostał szansę debiutu w pierwszej drużynie Widzewa. Mimo tego, że wszedł on już w doliczonym czasie, było to dla niego niezwykłe wydarzenie.
- Było to niesamowite przeżycie wyjść przy takiej atmosferze, przy takiej publiczności, która cię napędza. To był dla mnie zaszczyt. Cieszę się że mogłem zadebiutować, ale teraz będę jeszcze ciężej pracować, aby po raz kolejny pojawić się na boisku. Jestem wdzięczny trenerowi, że dał mi szansę. Przeszedłem kolejne szczeble drużyn młodzieżowych i to był mój cel, aby zadebiutować w pierwszej drużynie. Jest to motywacja dla mnie, ale także dla moich kolegów, którzy widzą, że ciężką pracą możesz przejść od zespołów juniorskich i rezerw do pierwszego składu – zakończył Piskorski.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.