Patrząc na formę zespołu Marcina Kaczmarka można żałować, że granie w tym roku zaraz się skończy. Choć przed łodzianami jeszcze jedno spotkanie, można uznać, że końcówka rundy jest dla nich całkiem udana.
DWA KROKI W TYŁ, TRZY KROKI DO PRZODU
Nie można zapomnieć, od czego tak naprawdę seria Widzewa się zaczęła. Niespełna miesiąc temu łodzianie ponieśli porażkę 2:3 w Pucharze Polski, grając przeciwko stołecznej Legii. Mecz ten niósł ze sobą ogromny ładunek emocjonalny i był niezwykle wymagający fizycznie dla zawodników Widzewa. Żal po odpadnięciu był, lecz gra w Pucharze była tylko dodatkiem, a i postawa łodzian napawała dumą. Niestety mecz ten mógł mieć negatywny wpływ na postawę łodzian w lidze, gdyż kilka dni później Widzew przegrał bardzo ważny mecz przeciwko Resovii. Pierwsza porażka w sezonie na własnym boisku i spadek na czwarte miejsce w tabeli (gdyby Widzew wygrał, były liderem już wtedy) musiał zaboleć Czerwono-Biało-Czerwonych.Trudno wskazać jedną konkretną przyczynę tak dobrej postawy łodzian w kolejnych spotkaniach. Jedną z kluczowych była kontuzja Daniela Mąki z meczu z Resovią, która paradoksalnie pozwoliła zaskoczyć rywali innym ustawieniem i na nowo odkryć niektórych zawodników. Rywal, z którym przyszło mierzyć się łodzianom po porażce z rzeszowianami też nie był w najwyższej formie, a sam mecz ze Zniczem szybko ułożył się po myśli Widzewa.
Po festiwalu strzeleckim w Pruszkowie (wygrana 6:0), podopieczni trenera mieli przed sobą mecz z kolejnym rywalem z dolnej części tabeli i choć w pierwszej połowie meczu z Gryfem Widzew nie zachwycił, to w drugiej łodzianie przyspieszyli grę i odnieśli kolejne wysokie zwycięstwo, tym razem wygrywając 4:0.
W meczu z Bytovią klasa rywala była już sporo wyższa od dwóch poprzednich. Bytowianie przed spotkaniem z Widzewem zajmowali 6 miejsce w tabeli, a na dodatek to właśnie oni jako pierwsi pokonali łodzian w tym sezonie. Nie można było więc z góry zakładać łatwego zwycięstwa łodzian, ale podopieczni trenera Kaczmarka pokazali, że ich forma tylko rośnie i wygrali w takim samym stosunku bramkowym jak poprzedni mecz.
STRZELCY WYBOROWI
Co ciekawe, za 14 zdobytych bramek w tych 3 meczach odpowiada 7 zawodników Widzewa (plus Wiesław Ferra z Gryfa, któremu zapisano samobójcze trafienie). Najskuteczniejszy z nich, który trafiał w każdym meczu, jest Rafał Wolsztyński, zdobywca 4 bramek. Zaraz za nim plasuje się Marcin Robak (3 gole), dalej Daniel Tanżyna (2 gole), a po jednym trafieniu mają Kita, Radwański, Możdżeń, oraz Mandiangu. Z jednej strony cieszy wysoka skuteczność napastników, z drugiej natomiast to, że nie cały ciężar zdobywania goli spoczywa na ich barkach i są oni wspierani także przez kolegów z innych formacji. Szkoda, że będącego w takiej formie Wolsztyńskiego trudno wkomponować w pierwszy skład, jednak posiadanie tak skutecznego „jokera” jest również wartością dodatnią.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.