Te pierwsze wygrały niestety z naszą reprezentacją i z pełnym przekonaniem można niestety powiedzieć, iż Polki przegrały na własne życzenie. Podopieczne Jacka Nawrockiego triumfowały w pierwszej partii. W drugiej prowadziły 24:21, by ulec rywalkom 25:27. Biało-czerwone ponownie wyszły na prowadzenie w meczu po trzecim secie, ale nie potrafiły wygrać ani czwartej odsłony ani tie-breaka, choć prowadziły w nim 11:7 i 14:12. Niestety „serbskie koszmary” powróciły.
Polki zagrały w tym meczu podobnie, jak w całych mistrzostwach. Dobre momenty przeplatały słabymi – ich gra falowała. Tradycyjnie dobrze zaprezentowały się w bloku. Podobnie jak we wcześniejszych meczach dużo było bałaganu w obronie, a w boisko wpadło nam wiele piłek, które nie tyle mogły, co wręcz powinny być podbite. Niestety nasze reprezentantki, co staje się już powoli normą, niezbyt dobrze przyjmowały.
Co ciekawe potrafiły zwyciężyć w partii nr 3, w której statystycznie przyjmowały fatalnie. W decydującym secie pozwoliły jednak rywalkom na zdobycie aż 4 punktów bezpośrednio z zagrywki (w całym meczu 14 asów Belgijek), a jeden z nich stał się udziałem podopiecznych van de Broeka w najgorszym możliwym momencie – przy stanie 14:13 dla Polek.
Słowa naszej rozgrywającej Joanny Wołosz, która stwierdziła po meczu, iż na pewno będą go bardzo żałować, bo była ogromna szansa na zwycięstwo, są dobrym podsumowaniem rywalizacji na boisku.
Biało-czerwone środową porażką dosyć mocno skomplikowały sobie sytuację przed fazą pucharową. Choć nasze siatkarki nadal mają wszystko w swoich rękach to jednak patrząc na ich dotychczasowe poczynania raczej trudno zdroworozsądkowo oczekiwać wygranej z Włoszkami.
Sytuacja w „polsko-słowackiej” połówce turnieju jest dosyć zagmatwana, a Polki mogą zagrać w 1/8 finału z każdą z drużyn z grupy D poza Słowaczkami, które podobnie, jak my mają prawo gospodarza - nie wyjeżdżają na kolejną fazę poza swój kraj.
W drugim meczu dnia w Łodzi Słowenia pokonała Ukrainę, a spotkanie przebiegało według takiego samego scenariusz jak starcie Polek z Belgijkami. Drużyna naszych wschodnich sąsiadów dwukrotnie obejmowała prowadzenie, ale ostatecznie uległa Słowenkom, które tym samym zapewniły sobie udział w fazie pucharowej mistrzostw.
Polki nie poradziły sobie same ze sobą. Wielki mecz Belgijek w Atlas Arenie
Opublikowano: Aktualizacja:
Autor: Michał Malinowski
reklama
Przeczytaj również:
SportDługo można było narzekać na brak emocji w meczach rozgrywanych w łódzkiej Atlas Arenie. Wczorajszy dzień dostarczył ich jednak wiele, bowiem obydwa spotkania zakończyły się tie-breakami, w których zwycięstwa odniosły Belgijki i Słowenki.
reklama
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
reklama
reklama
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.