Grot Budowlane Łódź po pierwszym meczu półfinałowym prowadziły w rywalizacji z Chemikiem Police 1:0 (na wyjeździe wygraly 3:0). W Łodzi, żeby awansować do finału potrzebowały zatem po prostu zwycięstwa, co udało się wykonać w 4 partiach.
- Mam wrażenie, że od meczów z Bydgoszczą grałyśmy bardzo zespołowo, bez żadnych kłótni i problemów, wspólnie dążąc do zwycięstw - mówiła nam po meczu Jaroslava Pencova. - Ten mecz pokazał, że wszystkie elementy potrafiły złożyć się w całość i może poza paroma błędami wykonywałyśmy dokładnie to, o co chodziło trenerowi.
Szczególnie imponował rozmiar przewagi, jaką Grot Budowlane zbudowały w 4 secie, wygranym przez nie do 12. - W tamtym momencie Chemik był już trochę, jak domek z kart. Ich gra się posypała, to normalne w chwili, gdy wszystko wypada im z rąk. My cieszyłyśmy się, że utrzymałyśmy wtedy koncentrację, mimo przegranego 3 seta. Weszłyśmy na boisku z pełną motywacją do skończenia meczu i się udało - opisywała Słowaczka.
- Nie mamy ulubionego przeciwnika z drugiego półfinału. Derby z ŁKS-em byłyby wyjątkowe, a mecze z Developresem na pewno niełatwe. Pojawimy się na hali i zobaczymy, kto zmierzy się z nami w walce o złoto - zakończyła środkowa Grot Budowlanych, która faktycznie z trybun Łódź Sport Areny widziała, jak do finału wchodził ŁKS Commercecon.
Teraz przed Pencovą i resztą drużyny chwila oddechu, ale także przygotowań do finałowych spotkań. Te rozpoczną się w przyszłym tygodniu, od wtorku 23 kwietnia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.