Zdaniem Widzewa Łódź, na stadionie ŁKS-u nie było zapewnionej odpowiedniej ochrony
W oficjalnym piśmie Widzewa czytamy m.in. o groźbach, jakie padały w stronę jednego z delegatów klubu:
- Przede wszystkim niedopuszczalne jest to, że pracownik Biura Prasowego Widzewa Łódź oraz członek oficjalnej delegacji, której skład zgłoszony został gospodarzom z odpowiednim wyprzedzeniem, usłyszał groźby pod swoim adresem z ust osób trzecich, które w obecności ochrony znalazły się na trybunie przeznaczonej dla przedstawicieli mediów
Pod adresem jednego z pracowników klubu z al. Piłsudskiego, a konkretnie chodzi tutaj o Arkadiusza Stolarka, miały paść ostrzeżenia, że jeżeli osoba ta pozostanie dłużej na stadionie i będzie pracować przy transmisji radiowej derbów Łodzi, może narazić się tym samym na konsekwencje zagrażające jego zdrowiu lub nawet życiu:
- Osoby te poinformowały o możliwym zagrożeniu dla życia i zdrowia naszego pracownika w przypadku jego pozostania na trybunie prasowej i dalszej pracy przy transmisji radiowej dla naszych klubowych mediów. Jest to skandal i okoliczność absolutnie niedopuszczalna w cywilizowanym świecie, w ramach oficjalnych rozgrywek organizowanych pod szyldem tak profesjonalnego podmiotu, jakim jest Polski Związek Piłki Nożnej - czytamy na widzew.com
Zdaniem Widzewa Łódź, klub z al. Unii nie potrafił zapewnić odpowiedniej ochrony wszystkim pracownikom klubu, mimo że Łódzki Klub Sportowy otrzymał z odpowiednim wyprzedzeniem listę osób, które pojawią się na derbowym spotkaniu.
Swoją opinią w tej sprawie na konferencji prasowej podzielił się z kolei prezes Łódzkiego Klubu Sportowego, Tomasz Salski, o czym pisaliśmy tutaj.
Oto całość oświadczenia wydanego przez Zarząd Widzewa Łódź SA:
Klub Widzew Łódź SA z przykrością informuje, że podczas meczu 19. kolejki Fortuna 1 Ligi naszej drużyny z ŁKS-em Łódź doszło, w naszej ocenie, do nieprawidłowości i naruszeń bezpieczeństwa ze strony gospodarzy. W konsekwencji, oficjalny przedstawiciel klubowych mediów, będący stałym pracownikiem naszego klubu, nie był w stanie wykonać swojej pracy i musiał opuścić obiekt mieszczący się przy Al. Unii 2 w Łodzi.Przede wszystkim niedopuszczalne jest to, że pracownik Biura Prasowego Widzewa Łódź oraz członek oficjalnej delegacji, której skład zgłoszony został gospodarzom z odpowiednim wyprzedzeniem, usłyszał groźby pod swoim adresem z ust osób trzecich, które w obecności ochrony znalazły się na trybunie przeznaczonej dla przedstawicieli mediów.
Osoby te poinformowały o możliwym zagrożeniu dla życia i zdrowia naszego pracownika w przypadku jego pozostania na trybunie prasowej i dalszej pracy przy transmisji radiowej dla naszych klubowych mediów. Jest to skandal i okoliczność absolutnie niedopuszczalna w cywilizowanym świecie, w ramach oficjalnych rozgrywek organizowanych pod szyldem tak profesjonalnego podmiotu, jakim jest Polski Związek Piłki Nożnej. Sytuacja jest tym bardziej absurdalna, że przedstawiciele ŁKS-u uniemożliwienie prowadzenia transmisji radiowej przez oficjalne klubowe radio Widzew.FM argumentowali brakiem możliwości zapewnienia bezpieczeństwa jej realizacji w sektorze zamkniętym, dostępnym jedynie przedstawicielom mediów, a przede wszystkim w trakcie meczu rozgrywanego bez udziału publiczności!
Zapewniamy przy tym, że Widzew Łódź dołożył wszelkich starań, by odpowiednio przygotować się do tego meczu, również w zakresie logistyki i bezpieczeństwa własnych przedstawicieli. Klub rywala nie tylko otrzymał kilka dni wcześniej pełną listę osobową oficjalnej delegacji Widzewa Łódź, łącznie z przedstawicielami oficjalnych mediów klubowych, którą zaakceptował, ale również potwierdził podczas spotkania z Policją, będąc już w posiadaniu widzewskiej listy, zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom przedmiotowego meczu.
Warto zaznaczyć, że przedstawiciele mediów klubowych Widzewa Łódź w całości skupieni byli na wykonywaniu swoich obowiązków służbowych. Zgodnie z ustaleniami z organizatorem pojawili się na stadionie we wskazanym czasie, zajęli swoje miejsca i przygotowywali się do realizacji zadań. Brak możliwości prowadzenia transmisji radiowej, czyli uniemożliwienie pracy Arkadiuszowi Stolarkowi, a także towarzyszące temu groźby sprawiły jednak, że musiał on opuścić stadion ŁKS-u. W związku z tym wspólnie z nim ze stadionu wyszli również przedstawiciele zarządu Widzewa Łódź, którzy w obliczu tych zajść podjęli decyzję o wspólnym powrocie na stadion Widzewa. Wraz z nimi solidarnie mecz opuściła cała oficjalna delegacja klubowa, dając tym samym wyraz bezwzględnej solidarności ze swoim pracownikiem i dezaprobaty dla bezprawnych działań gospodarza sobotniego meczu.
Arkadiusz Stolarek współpracuje z Widzewem Łódź od 2017 roku. W tym czasie odpowiadał za realizację dziesiątek transmisji telewizyjnych i radiowych ze stadionów na terenie całego kraju, w ramach rozgrywek III, II i I ligi polskiej, a także Pucharu Polski. W tym czasie żaden inny klub nie stwarzał mu problemów podczas realizacji transmisji i był w stanie zapewnić każdemu innemu przedstawicielowi Widzewa Łódź bezpieczeństwo, szanując instytucję pracownika klubu, reprezentującego go oficjalnie na zewnątrz. Z całą stanowczością chcemy podkreślić, że jako Widzew Łódź stoimy murem za wszystkimi naszymi pracownikami, a sobotnie wydarzenia to niebezpieczny precedens, który rzutować może na przebieg innych rywalizacji piłkarskich na polskich stadionach.
Cała sytuacja jest tym bardziej niezrozumiała, że podczas jesiennego meczu Widzewa Łódź z ŁKS-em Łódź na stadionie przy Al. Piłsudskiego 138 nikt nie ingerował w skład delegacji klubu gości, podobnie jak w liczebność akredytacji dla przedstawicieli mediów. Wszyscy oficjele mogli liczyć na swobodę działania na naszym obiekcie, mimo obecności na tamtym meczu kilku tysięcy kibiców Widzewa Łódź.
Tego rodzaju niedopuszczalne praktyki sprawiają, że rywalizacja sportowa schodzi na dalszy plan, a negatywne emocje i zdarzenia zagrażające zdrowiu i bezpieczeństwu uczestników meczów piłkarskich rujnują wizerunek całych rozgrywek, ich uczestników i organizatorów, ale także ogólnie piłki nożnej i sportu, zniechęcając tysiące kibiców, a także potencjalnych partnerów, sponsorów i inwestorów niezbędnych do dalszego rozwoju naszej ukochanej dyscypliny.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.