Dzień przed meczem gruchnęła wiadomość, że Widzew jest bardzo bliski zmiany trenera. Włodarze klubu ponoć rozmawiali już nawet z najpoważniejszym kandydatem, czyli Leszkiem Ojrzyńśkim. Fakt ten sprawia, że Marcin Kaczmarek miał walczyć w meczu z Pogonią o swoją posadę.
!reklama!
Spotkanie lepiej zaczęli gospodarze, którzy chcieli od początku pokazać Widzewowi, że nie mają zamiaru oddać im punktów za darmo. Pierwsi jednak stworzyli sobie okazję bramkową łodzianie. W 14. minucie po kombinacyjnej akcji, Marcel Gąsior oddał mocny strzał, ale piłka obiła jedynie słupek. Cztery minuty później widzewiacy zdołali jednak trafić do siatki. W sytuacji sam na sam znalazł się Marcin Robak, ale kapitanowi Widzewa w ostatniej chwili uciekła piłka, napastnik zdołał jednak zagrać jeszcze do Henrika Ojamy, a Estończyk dokładnym strzałem pokonał Rafała Misztala. W 28. ładny strzał oddał lewą nogą Konrad Gutowski, ale futbolówka minimalnie minęła bramkę Pogoni. W 34. minucie Piotr Marciniec oddał niesygnalizowany strzał z daleka, ale znakomicie zdołał interweniować Wojciech Pawłowski. Do przerwy był wynik 1:0 dla Widzewa.
Drugą część lepiej rozpoczęli podopieczni trenera Bartosza Tarachulskiego, którzy w 56. minucie doprowadzili do wyrównania za sprawą Oskara Repki, który wykorzystał znakomite dośrodkowanie Adama Mójty z rzutu rożnego. Ta bramka wynikała ze złego ustawienia łódzkich defensorów. W 67. minucie indywidualną akcją popisał się Rafał Wolsztyński, ale uderzył bardzo niecelnie. Chwilę później znów napastnik Widzewa miał okazję, ale znowu nie zdołał skierować piłki do bramki. W kolejnych fragmentach nie było widać determinacji w szeregach łodzian, aby wyjść na prowadzenie. Widzewiacy grali niedokładnie i zaliczali częste straty.
Taka postawa zemściła się na nich w 85. minucie, kiedy kompletnie nieatakowany przed polem karnym był Marcin Kozłowski. Rezerwowy Pogoni oddał mocny strzał z dystansu i piłka zatrzepotała w siatce Wojciecha Pawłowskiego po raz drugi. Po utracie bramki, Czerwono-Biało-Czerwoni ani razu nie stworzyli zagrożenia przed bramką Rafała Misztala. Za to gospodarze wbili łodzianom gwóźdź do trumny w doliczonym czasie gry, kiedy Sebastian Rudol sfaulował w polu karnym jednego z rywali. Sędzia podyktował jedenastkę, a piłkę do bramki pewnie skierował kolejny rezerwowy, tym razem Maciej Firlej.
Widzew przegrał czwarty mecz po wznowieniu rozgrywek i nie zdołał odzyskać fotela lidera. Przy al. Piłsudskiego zaczyna powoli powtarzać się scenariusz z poprzedniego sezonu, kiedy łodzianie zaprzepaścili awans po tragicznej serii remisów. Prawdopodobnie od tego spotkania miała zależeć posada trenera Marcina Kaczmarka. Nikt nie będzie zdziwiony jeśli po tej (kolejnej już) kompromitacji, włodarze Widzewa zdecydują się na zwolnienie 46-letniego szkoleniowca. Ta decyzja wydaje się już tylko kwestią czasu.
Pogoń Siedlce – Widzew Łódź 3:1 (0:1)
0:1 – Henrik Ojamaa (18.)
1:1 – Oskar Repka (56.)
2:1 – Marcin Kozłowski (84.)
3:1 – Maciej Firlej (90.) k.
Pogoń: Misztal - Sadzawicki, Ocenas, Wełna, Olszewski, Wojtuszek (90. Balicki), Margol, Repka, Marciniec (52. Kozłowski II), Mójta (87. Więdłocha), Walków (67. Firlej)
Widzew: Pawłowski - Kosakiewicz (87. Turzyniecki), Rudol, Tanżyna, Kordas, Ojamaa (76. Mąka), Gąsior, Możdżeń, Gutowski, Wolsztyński, Robak
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.