Łodzianie przed niedzielnym spotkaniem celowali w wysokie zwycięstwo na własnym torze. Stadion w Poznaniu jest dość specyficzny, o czym przekonali się m.in. żużlowcy Polonii Bydgoszcz, którzy przegrali tam w pierwszym meczu finału 2. Ligi Żużlowej aż 31:59.
Zawodnicy trenera Lecha Kędziory wiedzieli zatem, że muszą w Łodzi zdominować swoich rywali i do biegu nr 7 szło im to całkiem nieźle. Na półmetku rywalizacji prowadzili 27:15 i pewnie zmierzali po wysokie zwycięstwo.
Kolejne 6 wyścigów nie ułożyło się już jednak po myśli Orła. Coraz pewniej na łódzkim torze czuli się żużlowcy PSŻ Poznań, którzy krok po kroku niwelowali przewagę gospodarzy. Przed biegami nominowanymi było już tylko 40:38 dla łódzkiej ekipy.
Emocje przy ul. 6 Sierpnia 71 sięgały zenitu. Presji nie wytrzymywali żużlowcy. W wyścigu 13. Rohan Tungate spowodował zdaniem sędziego upadek Władimira Borodulina i został wykluczony z biegu. Rozgoryczony Australijczyk wraz z Rosjaninem zaczęli gorączkowo wymieniać uwagi dotyczące tej sytuacji, po czym na torze doszło do bijatyki. Na szczęście obu zawodników szybko rozdzielono i po kilkuminutowej przerwie można było odjechać dwa ostatnie biegi tego meczu.
- Początek był całkiem udany, ale po 7. biegu zaczęło się coś psuć. Przed biegami nominowanymi byliśmy w bardzo trudnej sytuacji. Drużyna z Poznania jest bardzo mocna, ale nie spodziewałem się, aż goście postawią nam aż tak silny opór – ocenił trener Orła - To nie będzie spacerek w Poznaniu, ale nie stoimy na straconej pozycji – dodał Kędziora.
W wyścigach nominowanych łodzianie pokazali na co ich stać. Dwa podwójne zwycięstwa dały w ostatecznym rozrachunku 10 punktów zaliczki przed rewanżem w Poznaniu. Prezes Witold Skrzydlewski nie był jednak zadowolony z postawy drużyny.
- Drużyna pojechała poniżej oczekiwań. Pokazaliśmy swoją słabość i udowodniliśmy, że słusznie zajęliśmy takie, a nie inne miejsce w lidze – powiedział Skrzydlewski – Osobiście na rewanż się nie wybiorę. Panowie mieli tu wygrać przynajmniej 20 punktami, ale tego nie zrobili. Z drużyną, która jest z drugiej ligi i ma swoje problemy, zawodnicy wygrywają dziesięcioma punktami i to rzutem na taśmę. To jest żałosne – zakończył.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.