reklama

6-letni Filipek z Łodzi potrzebuje naszej pomocy. "Śmiertelna choroba zrujnowała świat całej rodziny"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: nadesłane

6-letni Filipek z Łodzi potrzebuje naszej pomocy. "Śmiertelna choroba zrujnowała świat całej rodziny" - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
4
zdjęć

Rzeczywistość małego łodzianina to ból, ciągłe wizyty u specjalistów i ogromne ilości leków. | foto nadesłane

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości Łódź17 lipca 2023 roku zamienił życie rodziny z Łodzi w koszmar. Wtedy okazało się, że 4-letni wówczas Filipek Fiks, syn państwa Rafała i Aldony, cierpi na dystrofię mięśniową Duchenne’a – DMD. Rzeczywistość małego łodzianina to ból, ciągłe wizyty u specjalistów i ogromne ilości leków. Nadzieja na normalność to terapia genowa w Stanach Zjednoczonych, która powinna zostać przeprowadzona jak najszybciej. Na ten cel potrzeba jednak 15,5 mln zł.
reklama

Uśmiech przerodził się w łzy

Filipek Fiks urodził się w 35. tygodniu ciąży. Przez pierwsze lata swojego życia rozwijał się zdrowo. Gdy miał 2 latka zaczął chorować. Infekcje były coraz bardziej intensywne. Pani Aldona, mama chłopca, zaczęła szukać przyczyny i pomocy u specjalistów. Najpierw chłopcu usunięto migdałki, to jednak nie pomogło. 

- W Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki lekarze dostrzegli niepokojące objawy – niski wzrost, przerośnięte łydki, kaczkowaty chód. Rozpoczęła się seria konsultacji i badań. Po ponad dwóch tygodniach padło podejrzenie miopatii. Zaczęto także leczyć serduszko Filipka, podejrzewając kardiomiopatię rozstrzeniową

reklama

- relacjonuje łodzianka.

Po dziesiątkach wizyt i konsultacji diagnoza przyszła 17 lipca 2023 roku - dystrofia mięśniowa Duchenne’a – DMD. Jak podkreślają rodzice Filipka, choroba odbiera ich dziecku siły i całkowicie zrujnowała ich świat. DMD to choroba genetyczna, która prowadzi do zaniku mięśni.

- Nie byłam w stanie mówić. Nogi z waty. Łzy ciekły mi z oczu. To był moment, który odebrał nam spokój i po którym nie możemy się pozbierać do dzisiaj

- dodaje pani Aldona.

Być może to jedyna taka szansa

Filipek chodzi teraz do przedszkola. Uwielbia kolegów, zabawy z nimi i zajęcia manualne. Ale nie umie skakać tak jak inne dzieci, chciałby biegać, niestety choroba zabrała mu beztroskie dzieciństwo.

- Synek codziennie pyta nas - "mamusiu, tatusiu kiedy dostanę super lek z super mocą?" Filipek trzyma to wszystko w sobie, ale kiedy mięśnie stają się mocno napięte – krzyczy, płacze z bólu, prosi o masaż bolących nóżek

reklama

- wyjaśniają rodzice chłopca.

6-latek po dwóch latach zakwalifikował się do terapii genowej w Stanach Zjednoczonych. Potrzeba na nią 15,5 mln zł. Uruchomiono zbiórkę na portalu siepomaga.pl, póki co udało się zebrać 60 tys. zł, ale to kropla w morzy potrzeb.

- Błagam Was – jako mama. Pomóżcie nam ratować nasze dziecko. Nasze słońce. Naszego wojownika. Filipek nie musi świetnie biegać, nie musi być wysoki ani bardzo sprawny. Chcemy tylko, żeby żył

- apelują rodzice Filipka.

Link do zbiórki znajduje się TUTAJ.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
logo