Po wyborach parlamentarnych Beata Szydło przejęła obowiązki szefowej rządu. Mimo dużego poparcia wyborczego i wysokich wskaźników zaufania publicznego pod koniec 2017 roku europosłanka pożegnała się ze stanowiskiem Prezesa Rady Ministrów.
Waszczykowski odniósł się również do powodów swojego odwołania, które nastąpiło wkrótce po odejściu Szydło.
- Z takich samych powodów jak premier Beata Szydło, Antoni Macierewicz, Jan Szyszko, Konstanty Radziwiłł i tak dalej. Partia uznała, że z jakiegoś powodu trzeba wymienić jedną trzecią rządu, w tym premiera oraz najistotniejszych ministrów z punktu widzenia bezpieczeństwa. Uznano, że wykonaliśmy swoje zadanie i trzeba iść inną drogą. Obrać łagodniejszy punkt wobec Unii Europejskiej. To się udało - powiedział Waszczykowski.
Europoseł podkreślił jednak, że sam nie do końca rozumie te decyzje.
- Mogę zdradzić, że na zamkniętych spotkaniach partyjnych mówiłem jasno: od Watykanu po Waszyngton i Vancouver nikt tego nie zrozumiał. Ani za granicą, ani w Polsce - przekonywał polityk.
Spytany o rekonstrukcję obecnego rządu i spory w Zjednoczonej Prawicy odpowiadał:
- Od strony merytorycznej na pewno trzeba uregulować pewne sprawy. Kwestie energii, ochrony klimatu czy środowiska łączą się, a okazuje się, że są w trzech czy czterech resortach.
- Rozumiem, że mniejsi koalicjanci walczą o swoją pozycję. Podkreślamy, że to rząd Zjednoczonej Prawicy, ale Polacy odbierają go jako rząd PiS. Nasi partnerzy zabiegają o swoje interesy, to jasne - tłumaczył, dodając, że "jednak przywódca koalicji musi brać pod uwagę interes państwa". - Ci, którzy wnoszą najwięcej, muszą mieć najwięcej do powiedzenia - zakończył stanowczo.
Źródło: Interia.pl, wp.pl
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.