ROZMOWA ROTMISTRZA WITOLDA PILECKIEGO z ŻONĄ MARIĄ
- Marysiu… Nie płacz... nie płacz. Za późno na żale… Myśl o przyszłości zachowaj spokój i siły.
- Nie mogę sobie darować… Sam generał Anders rozkazał ci opuścić Polskę... dlaczegoś odmówił?
- Generał się mylił: Wszyscy nie mogą z Polski wyjechać, ktoś musi trwać i walczyć. Dowódcy Armii Krajowej powinni zostać, żeby młodzi żołnierze mogli «wyjść z podziemia» i normalnie żyć.
- Sam w to nie wierzysz… po tym wszystkim, co ci zrobili…
- Mario, wierzę. Przysięgałem: „Za sprawę mojej Ojczyzny w potrzebie, krwi własnej, ani życia nie szczędzić.” Tylko ofiarowanie siebie, nadaje naszemu życiu sens.
- Wziąłeś na siebie wszystkie oskarżenia, które wymierzyli w twoich ludzi...
- Wolę tak – niż mieć w sercu ranę zdrady. Zresztą… ja już żyć dłużej nie mogę. Auschwitz przy tej ubeckiej katowni to była igraszka. Mnie tu wykończono! A jeśli już ktoś powinien uciekać z Polski, to ty z dziećmi…
- Nigdy. Nie mogłabym cię tak zostawić. Nie chcę szukać szczęścia za dalekim oceanem twoim kosztem...
- Szczęście samo przyjdzie do ciebie na spotkanie, Maryś. Bo miłość umie wszędzie zamieszkać. Ja… już w Auschwitz doświadczyłem tego, o czym pisał św. Jan od Krzyża: „Aby dojść do całej pełni wszystkiego, trzeba zaprzeć się siebie całkowicie i we wszystkim. […] Dopiero w takim ogołoceniu duch znajdzie pokój i odpoczniecie...”
- To za trudne dla mnie, Witek, ja nie dam rady…
- Dasz. Ja wierzę, że jak Bóg zechce pomóc, to uda nam się wszystko, na pewno. Ja… widziałem takich mężczyzn, którzy niby to są wierzący, a wstydzą się normalnie przeżegnać i robią jakąś taką… namiastkę znaku krzyża. Bo co…? Bo się boją, żeby jakiś bałwan, jakiś „koleżka” – ich nie wyśmiał...? Tak nie można.
- Ludzie są słabi, Witku. W tych czasach…
- Czasy są zawsze dobre, żeby być człowiekiem, Marysiu. Ja wcale nie chcę wynosić siebie ponad innych ludzi. Chciałbym tylko nimi wstrząsnąć.
KLAWISZ: - Koniec widzenia!
- Kiedy będę mogła znowu do ciebie przyjść?
- Tego nie wiem, Marysiu... Weź na pamiątkę ten mój grzebyk… nic więcej tu nie mam. I weź tę książkę…
- Tomasz Kempis… „O naśladowaniu Chrystusa”…
- Tak. Codziennie czytaj dzieciom jakiś fragment… To wam da siłę...
- Dobrze… (otwiera książkę) „Błogosławiona dusza, która jest otwarta na szepty natchnienia Bożego, a zamknięta pozostaje na zgiełk tego świata...”
- Widzisz… już jest lepiej…
- Co mam powiedzieć dzieciom…?
- Powiedz im: Kochajcie ojczystą ziemię. Kochajcie swoją świętą wiarę i tradycje własnego Narodu. Nie wstydźcie się ich kochać. Wyrośnijcie na ludzi honoru, odważnych, uczciwych, zawsze wiernych najwyższym wartościom. Oddajcie im całe swoje życie. Zmierzajcie do świętości...
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.