reklama
reklama

Czas wolny w PRL-u. „Wymagał kreatywności, zaparcia i walki o marzenia” Wspominamy! [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Łódź Mamy sam środek lata, więc dzisiaj wraz z Muzeum Miasta Łodzi przypomnimy jak spędzało się czas wolny w okresie PRL-u.
reklama

Trudno wymienić wszystkie miejsca, w których łodzianie spędzali czas wolny. Każdy miał swój sposób na wypoczywanie i ulubioną przestrzeń do relaksu - a możliwości w mieście było sporo.

 !reklama!

Nie zapomnijmy o tym, że państwo także dbało o to, aby obywatelom zapewnić rozrywkę w czasie wolnym. Organizowano m.in. festyny, kiermasze, festiwale czy spotkania w domach kultury i bibliotekach. Cieszyły się one nie mniejszym zainteresowaniem niż autokarowe wycieczki krajoznawcze, grzybobrania z kolegami z pracy, grupowe wędkowanie, majówki czy wypady „nad wodę”.

Dodajmy, że w tym czasie powstawały specjalne ośrodki wypoczynkowo-rekreacyjne, tzw. Ośrodki Wczasów Sobotnio-Niedzielnych. Zlokalizowane w pobliżu miasta z czasem stały się wakacyjną atrakcją i korzystało z nich wiele osób. Kilka z nich urządzono w samej Łodzi – chociażby Łódzki Ośrodek Turystyki i Wypoczynku Chojny na Stawach Jana czy Łódzki Park Kultury i Wypoczynku przy ul. Konstantynowskiej 28.

We wspomnieniach łodzian zachowały się także weekendowe czyny społeczne, w których uczestnictwo było obowiązkowe. Najczęściej organizowały je zakłady pracy, szkoły, organizacje młodzieżowe lub partyjne. W czynie społecznym m.in. układano kostkę brukową na ulicach miasta, sadzono drzewa na osiedlach, porządkowano tereny pod budowę przyszłych placów zabaw czy ośrodków rekreacji.

Pod koniec lat 60. łodzianie coraz częściej korzystali z zagranicznych wycieczek. Wyjazdy do krajów demokracji ludowej, tzw. „demoludów” stawały się bardzo popularne. Biura podróży proponowały spędzenie urlopu m.in. w Jugosławii, Bułgarii, Czechosłowacji czy kurortach na Krymie. Organizacją turystyki zagranicznej zajęły się w naszym mieście m.in. firmy „Orbis”, „Gromada”, „Turysta” czy „Sport Tourist”.

Jednak głównym organizatorem wczasów dla rzeszy pracujących i ich rodzin był założony w 1949 roku Fundusz Wczasów Pracowniczych (FWP). Zakłady pracy zaczęły budować własne ośrodki wczasowe i domy wypoczynkowe. Spędzali tam wakacje głównie zatrudnieni w nich pracownicy wraz z rodzinami. Dopłaty z funduszu socjalnego zachęcały łodzian do wyjazdów z miasta, bycie nad morzem czy w górach. Pobyty w zakładowych ośrodkach wypoczynkowych były zorganizowane, a czas upływał w ściśle określonym rytmie.

Nie mogło w nich zabraknąć „kaowca”, czyli kulturalno-oświatowego (emblematyczna postać PRL-u) człowieka odpowiedzialnego za codzienne rozrywki, udostępnianie sprzętu m.in. do plażowania i gier zespołowych, ale też organizację wycieczek, potańcówek, wieczorków zapoznawczych, konkursów, zawodów sportowych czy spotkań przy ognisku. Dzieci w okresie letnim często wyjeżdżały na kolonie. Z rówieśnikami spędzały wakacyjny czas m.in. w Justynowie, Wiśniowej Górze czy Grotnikach. Organizowano też dla dzieci i młodzieży obozy harcerskie stacjonarne oraz wędrowne.

Forma wypoczynku uzależniona była od wielu czynników. Wynikała m.in. z możliwości finansowych, długości przysługującego urlopu, upodobań, tradycji rodzinnych czy hobby. Przypomnijmy, że w PRL-u przez długi czas obowiązywał 6-dniowy tydzień pracy. Dopiero w latach 70. stopniowo wprowadzano wolne soboty. Początkowo były to dwie, później sześć sobót w roku - zresztą trzeba było je odpracować. Od 1975 roku było to 12 dni w roku, następnie dwie i trzy soboty miesięcznie. Na początku lat 80. wprowadzono co drugą sobotę wolną od pracy, ale już pod koniec PRL-u prawie wszystkie były wolne.

Latem popularne były wśród łodzian m.in. podmiejskie, naturalne kąpieliska i baseny, parki, kawiarnie i cukiernie, lodziarnie (znany większości łodzian „Hortex”), Ogród Zoologiczny i Ogród Botaniczny czy słynny Lunapark. Wśród dzieci dużym powodzeniem cieszyły się osiedlowe place zabaw, „robienie fikołków na trzepaku pod blokiem”, gra „w gumę” i „w kapsle” czy „kręcenie hula hop”. Chętnie wyjeżdżano na niedzielne spacery do Arturówka czy Łagiewnik. Dla wielu najlepszym miejscem wypoczynku stały się także ogródki działkowe, plenerowe zabawy taneczne, „wesołe miasteczka” z karuzelami, strzelnicą i „diabelskim młynem” ustawiane na wolnych placach czy występy artystów estrady w parkowych amfiteatrach. Odwiedzano też w dni wolne od pracy łódzkie muzea, teatry i kina.

Nie zabrakło również dla łodzian atrakcji w okresie zimowym. Od drugiej połowy lat 70. zaczęły powstawać w mieście sztuczne lodowiska na świeżym powietrzu. Pierwsze oddano do użytku w 1977 roku w parku Promienistych (ob. Park im. Szarych Szeregów). Ci którzy chcieli pojeździć na łyżwach bez względu na porę roku, mogli skorzystać ze sztucznej tafli lodowej w Hali Sportowej przy ul. Stanisława Worcella 21 (ob. ks. Ignacego Skorupki). Przypomnijmy, że był to w tym czasie najnowocześniejszy obiekt sportowy w Europie, ze stałą widownią dla 7035 osób.

Jak twierdzi Wojciech Przylipiak, autor książki pt. „Czas wolny w PRL-u” (2020) – „Czas wolny w PRL-u wymagał kreatywności, zaparcia, walki o marzenia”. Czy rzeczywiście tak było? Zachęcamy do podzielenia się z nami wspomnieniami o czasie wolnym, wakacjach i odpoczywaniu na świeżym powietrzu w dobie PRL-u. Czekamy na Państwa opinie w komentarzach.

Źródło i opracowanie: Beata Kamińska, Dział Historyczny, Muzeum Miasta Łodzi

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama