Do porodu doszło w dniu 1 kwietnia 2018 roku, kiedy to podejrzany był kierownikiem dyżuru na oddziale położniczo – ginekologicznym szpitala w jednym z miast okręgu łódzkiego.
!reklama!
Jak wynika z dokonanych ustaleń, 1 kwietnia 2018 roku około godziny 3:20 do szpitala zgłosiła się odczuwająca bóle porodowe 38-letnia kobieta. Wcześniej ciąża przebiegała prawidłowo, zaś termin jej zakończenia wyznaczono na 14 kwietnia 2018 roku. Pacjentkę umieszczono w sali porodowej.
Już podczas pierwszego badania tętna płodu KTG odnotowano nieprawidłowości. Podano jej kroplówki z wywołującą skurcze oksytocyną, aby przyśpieszyć poród naturalny. Faktycznie pozostawała ona pod opieką pielęgniarek i położonych, ponieważ, jak wynika z zebranego materiału dowodowego, kierownik dyżuru prawdopodobnie na pewien okres opuścił szpital. Kontaktował się w tym czasie z personelem jedynie telefonicznie.
Trzy kolejne zapisy KTG miały obraz patologiczny. Mogły świadczyć o stanie wysokiego zagrożenia płodu. Ostatni, bezpośrednio przed podjęciem decyzji o zakończeniu ciąży cięciem cesarskim zapis, miał obraz charakterystyczny dla płodu umierającego ze stopniowo obniżającą się częstością jego akcji serca. Ocena zapisów KTG powinna skutkować podjęciem, znacznie wcześniej decyzji o wykonaniu cięcia cesarskiego. Tymczasem dopiero po godzinie 7, gdy odnotowano praktycznie zanik pracy serca dziecka, inna lekarka dyżurna podjęła decyzję o konieczności pilnego przeprowadzenia porodu tą właśnie metodą. Chłopiec urodził się niedotleniony, przystąpiono resuscytacji i przewieziono go do oddziału intensywnej terapii Centrum Zdrowia Matki Polki.
Opracowana na zlecenie prokuratora opinia potwierdziła, że u noworodka doszło do rozwoju niedotlenienia i w następstwie do powstania nieodwracalnych skutków związanych głównie z uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego, który biegła zakwalifikowała jako ciężkie kalectwo i ciężką chorobę długotrwałą.
Stwierdzono również, że brak reakcji na nieprawidłowości KTG był błędem. Do rozwiązania ciąży metodą cięcia cesarskiego powinno dojść znaczenie wcześniej. Decyzja w tym zakresie należała do kierownika dyżuru, który jednakże, jak wskazują ustalenia, mimo niepokojących zapisów KTG wobec czasowej nieobecności przy pacjentce, ograniczył się do kontaktów telefonicznych ze średnim personelem medycznym i uzyskania informacji, że akcja porodowa się jeszcze nie rozpoczęła.
Podczas przesłuchania w prokuraturze i po zapoznaniu się z opinią biegłych podejrzany co prawda nie przyznał się do zarzutów potwierdził jednakże, że błędem było nieprzystąpienie wcześniej do zabiegu cesarskiego cięcia. Podał, że krótkotrwałe opuszczenie przez niego szpitala podyktowane było względami rodzinnymi.
Prokurator tytułem środka zapobiegawczego zastosował wobec oskarżonego zawieszenie w wykonywaniu zawodu lekarza. Dokonano także zabezpieczenia majątkowego. Mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności w wymiarze do lat 5.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.