Pani Jadwiga emanuje spokojem, kompetencją i pasją. Nie ma w niej tego wulkanu twórczych emocji, który co chwila wybucha u jej męża - wiecznie twórczo niespokojnego ducha, który codziennie bawi się niezliczoną ilością technologicznych zabawek zgromadzonych w przebogatych piwnicach zabytkowej willi Henryka Grohmanna. Pani Jadwiga zachwyca dostojną prostotą połączoną z wielkim kunsztem i znawstwem przedmiotu, którym od lat się zajmuje. Książka artystyczna, bo o niej mowa, od dziesięcioleci niezmiennie jest pasją obojga i, znów można śmiało zaryzykować, na nowo zdefiowała ich dojrzałe życie.
!reklama!
Oboje mają w sobie gen pioniera. Czyli tego pierwszego, który w stosownej chwili, gdy tylko zostaną uwolnione obiektywne możliwości, wyrywa do przodu by poznać nieznane. Z motyką na Księżyc, z pierwszym prymitywnym warsztatem i pierwszą skromną maszyną. By stworzyć coś unikatowego, by nie zaprzepaścić tego, co cenne, by pozostawić po sobie wyciśnięty na papierze ślad - dla potomności. Tak było w latach osiemdziesiątych minionego wieku, gdy otaczający ich świat zaczął gwałtownie się zmieniać, przyśpieszać i otworzył zupełnie nowe, nierozpoznane jeszcze perspektywy. Oboje wzięli sprawy w swoje ręce, wyprzedzili epokę i zajęli się czymś, co wydawało się wtedy w Polsce, w odradzającym się kapitalizmie, chyba najmniej potrzebne: książką artystyczną.
W kolejnych latach udowodnili, że do podboju Księżyca wystarczy motyka albo dwutonowa maszyna drukarska zainstalowana w niedużym mieszkaniu w bloku na dziewiątym piętrze. Życie prywatne całkowicie wplecione w życie artystyczne, syn wychowany w pasji rodziców, trudy i walka o więcej sprzętu, przestrzeni, więcej twórczych możliwości. Lata spędzone na, dosłownie, benedyktyńskiej robocie. Tak jak drzewiej pokorni mnisi nanosili na stronice przepiękne inicjały, tak państwo Tryzno na przełomie wieków cierpliwie odtwarzali piękno unikatowej książki. Gdy wprowadzili się wreszcie do willi Henryka Grohmana, osiedli tu na stałe i tu w pełni rozwinęli skrzydła.
Kultura polska, ale też europejska i światowa, dzięki Pani Jadwidze i Panu Januszowi zyskała miejsce szczególne. Zyskała miejsce, gdzie pielęgnuje się i rozwija piękno, promuje kunszt, najwyższej próby kompetencje, doświadczenie i umiejętności, gdzie warsztat technologiczny jest na służbie pracowitych rąk i błyskotliwego umysłu mającego ogromny szacunek do żmudnej pracy. Choć gospodarze tego przedziwnego miejsca dawno już przestali być młodzi, to właśnie młodszych od siebie, odwiedzających ich artystyczne królestwo, onieśmielają ogromną potrzebą dalszego samorozwoju, wprowadzania nowoczesnych pomysłów, rozwiązań i technologii. Choć wiedzą o swoim fachu chyba wszystko, nadal chcą się zmieniać, by dawać więcej i lepiej.
Dla miłośników książek, a takich na szczęście wciąż na świecie nie brakuje, wizyta w Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi jest obowiązkowa. Tu nie tylko można zachwycić się tą najbardziej artystyczną odsłoną dzieła, ale także, a może to największa wartość z wizyty, spotkać żywych pasjonatów tworzących książkę na co dzień. Dwoje unikatowych, dojrzałych i jakże pięknych ludzi zachwyconych swoją pasją, dziełami swoich rąk i dziełami rąk innych genialnych artystów. Nasi Maestro są też zachwyceni sobą. To widać, gdy na siebie patrzą, gdy ze sobą rozmawiają, gdy się do siebie uśmiechają. Kultura małżeńska w pełnej krasie. Bo oboje, po wielu, wielu latach wspólnego życia nadal wyglądają jak dwie piękne okładki tej samej artystycznej książki.
Muzeum Książki Artystycznej - zobacz dodatkowe materiały
Film o druku typograficznym
***
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.