reklama
reklama

Furiat potrącił panią Oliwię na pasach. "Najpierw zwolnił, a później przyspieszył. Zabił mojego Snika" [zdjęcia]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Joanna Chrzanowska/ nadesłane

Furiat potrącił panią Oliwię na pasach. "Najpierw zwolnił, a później przyspieszył. Zabił mojego Snika" [zdjęcia] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
4
zdjęć

Pani Oliwia z Bałut nie może się otrząsnąć po wypadku. Liczy, że sprawcę uda się szybko zatrzymać | foto Joanna Chrzanowska/ nadesłane

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości ŁódźPani Oliwia Pietrzak z Bałut ze łzami w oczach wspomina feralny wieczór. To było tuż przed długim, czerwcowym weekendem. Wracała z chłopakiem i psem od mamy. Na jednym ze skrzyżowań potrącił ją samochód. 7-letni kundelek Snik nie przeżył tego zdarzenia. Sprawcy do tej pory policja nie zatrzymała.
reklama

Środa 7 czerwca, około godziny 22. Pani Oliwia wracała od swojej mamy, która mieszka przy Malinowej. 

Dramatyczne sceny na Bałutach. Osobówka potrąciła młodą dziewczynę

Dziewczyna szła z chłopakiem, z którym mieszka i z psem - 7-letnim kundelkiem Snikersem, na którego wszyscy mówili Snik.

- Szliśmy Limanowskiego. Tuż przy skrzyżowaniu z Białą zatrzymaliśmy się przy pasach. Na nasz widok ciemna skoda octavia zwolniła. Zaczęliśmy przechodzić. W momencie, gdy byliśmy na wysokości auta, kierowca nagle przyspieszył - opowiada pani Oliwia.

reklama

fot. Google Street View. Do zdarzenia doszło na Limanowskiego, przy skrzyżowaniu z ul. Białą.

Moment uderzenia kobieta pamięta jak przez mgłę.

- Córka przeleciała przez maskę. Chłopak ją łapał - relacjonuje Artur Pietrzak, tata 20-latki.

- Gdy zadzwonił do mnie chłopak córki, byłam w szoku. Sprzątałam po ich wizycie szklanki po herbacie. Zaczęłam biec, gdy zobaczyłam ją leżącą na chodniku, serce mi pękło - mówi drącym głosem mama pani Oliwii, Renata Pietrzak.

Na skrzyżowaniu zrobiło się zamieszanie. Do pani Oliwii podbiegła kobieta, która podróżowała z córką. Mówiła, że jest lekarzem, że pomoże do przyjazdu pogotowia. Ktoś inny zauważył, że sprawca zaczyna uciekać. Ruszył za nim w pościg. Choć nie udało się go zatrzymać, to nagrano filmik. Dzięki temu rodzina pani Oliwii namierzyła tablice rejestracyjne skody i przekazała policji. Wiadomo, że auto należy do osoby zamieszkującej powiat łódzki wschodni. Świadkowie mówili, że kierowca nie podróżował sam. W samochodzie znajdowało się pięć młodych osób.

reklama

- Dlaczego się nie zatrzymał? Nie udzielił pomocy? Dlaczego w ogóle najpierw zwolnił, a później przyspieszył? Przecież tego nie da się logicznie wytłumaczyć? To wygląda tak, jakby grupka młodych ludzi przyjechała na imprezę do Łodzi. Może nie byli trzeźwi? - zastanawia się pani Oliwia.

Konsekwencje dla młodej mieszkanki Bałut są dosyć dotkliwe. 

Łodzianka jest potłuczona i ma zawroty głowy

Doznała urazu głowy, w okolicy ciemienia zrobił się krwiak. Kobieta ma też potłuczoną nogę. Najbardziej żal jej jednak psa. Nie daje sobie przetłumaczyć, że Snik mógł jej uratować życie.

reklama

- Snik był cudnym pieskiem, bezproblemowym. Spał ze mną w łóżku. Oczywiście główka na poduszce. Musiał być przykryty jak człowiek - wspomina ze łzami w oczach pani Oliwia.

fot. archiwum Oliwii Pietrzak. Snik był ukochanym pieskiem łodzianki

Kobietę wypuszczono już ze szpitala. Kilka dni przebywała na chirurgii w Centralnym Szpitalu Klinicznym przy Pomorskiej.

- Jestem potłuczona. Na co dzień pracuję w sklepie, jestem sprzedawcą. Mam się oszczędzać. Przez ten wypadek zostałam uziemiona. 19 czerwca idę na zdjęcie szwów na głowie. Czeka mnie jeszcze konsultacja z neurologiem. Miewam bowiem zawroty głowy i zaniki pamięci. Zaczynam coś mówić, po chwili nie pamiętam, co chciałam powiedzieć - wyjaśnia łodzianka.

Po wyjściu ze szpitala na kobietę czekał w domu szczeniaczek. To inicjatywa mamy pani Oliwii.

- Znam córkę, wiedziałam, że będzie się przed tym broniła, ale nie zostawiłam jej wyboru - mówi Renata Pietrzak.

Nowy pupil ma różne ksywki, ale chyba zostanie Maciusiem. Jest w typie owczarka niemieckiego. Uwielbia swoją panią. 

Rodzina Pietrzaków ma żal do policji za powolne działanie.

- Karetka przyjechała na miejsce w kilka minut, a na policję czekaliśmy ponad godzinę. Pogotowie zdążyło zabrać córkę do szpitala, a oni dopiero przyjechali. Dzwoniliśmy kilka razy, ale słyszeliśmy, że dużo dzieje się na mieście, mają dużo zgłoszeń - wyjaśnia Renata Pietrzak.

Sprawcy na własną rękę zaczął szukać ojciec dziewczyny. 

- Niestety w okolicy nie było monitoringu, ale gdy puściłem post w internecie, odezwał się świadek, który pojechał za kierowcą, chciał go zatrzymać, ale zdołał nagrać filmik, na którym widać numer rejestracyjny. Od razu przekazałem go policji, choć ta działa dosyć wolno - dodaje ojciec kobiety.

Pani Oliwia liczy, że sprawca zdarzenia zostanie jak najszybciej zatrzymany i poniesie konsekwencje swojego czynu. Najlepsze w jej ocenie byłyby prace społeczne, na przykład w schronisku.

- Pewnie grozi mu kilka lat, w Polsce mamy prawo takie, jakie mamy - dodaje łodzianka. - Z tego, co mówiła mi policja, to może usłyszeć kilka zarzutów, od spowodowania wypadku po nieudzielenie pomocy.

Na jakim etapie jest policyjne śledztwo? Co udało się ustalić w sprawie? O to zapytaliśmy rzeczniczkę łódzkiej drogówki w poniedziałek 12 czerwca. Do chwili publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

 

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama