Ale początek kwarantanny wydawał się być całkiem obiecujący, lodówkę zdążyłem napełnić, zapasy przygotować, zapowiadały się niemalże wczasy. Wszystko do czasu.
!reklama!
Kanały telewizyjne przejrzane na wylot, znam na pamięć już wszystkie powtórki rozrywkowych programów, stacje informacyjne do znudzenia dają te same fragmenty wypowiedzi kandydatów na prezydenta, w sumie najprzyjemniej czas spędzić z Domisiami.
W internecie wybory i koronawirus albo bzdury ze świata celebrytów. Czas zatem na coś bardziej ambitnego - powrót do nieprzeczytanej literatury. Zaczynam czytać jedną z książek i paru minutach orientuję się, że choć przerzuciłem kilka stron, to pojęcia nie mam o czym czytam. Wciąż w głowie pojawia się bowiem pytanie - jestem dodatni, czy ujemny?
Moim towarzyszem jest aplikacja "Kwarantanna domowa". Wyznacza mi zadania w ciągu dnia i nakazuje robić selfie. No to pstrykam, robiąc coraz głupsze miny. I tak mam wrażenie, że nikt tego nie weryfikuje.
Oczywiście teraz, kiedy nie mogę, najbardziej chciałbym wyjść na długi spacer, albo chociaż na krótki, którego efektem byłby zakup wielkiego koszyka truskawek. Zaparzam dziesiątą herbatę tego dnia i cieszę się, że wieczór już bliski. I pomyśleć, że jeszcze kilkadziesiąt godzin temu marzyłem, by skończyć pracę i położyć się jak leniwiec na kanapie z pilotem. Dziś już nienawidzę pilota i kanapy.
Przede mną jeszcze kilka dni kwarantanny.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.