Społecznicy kontra ZDiT
O skrócenie minimalnego czasu postoju po raz pierwszy wystąpił Jarosław Kostrzewa, społecznik działający w LDZ Zmotoryzowani Łodzianie. ZDiT uznał jednak, że wniosek jest bezzasadny i go odrzucił. Teraz temat jednak wrócił za sprawą radnych z komisji transportu. Inicjatywę popierają też głosy mieszkańców oraz rad osiedli takich jak Katedralna, Stary Widzew czy Ratujemy drzewa na Radiostacji.Podkreślają, że to absurd, żeby płacić za 30 minut, jeśli parkuje się na chwilę, żeby odprowadzić dziecko do przedszkola czy kupić chleb w budce z pieczywem. Teoretycznie to samo powinni robić dostawcy czy kurierzy.
- W przypadku żłobķów i przedszkoli oraz pierwszych klas szkół podstawowych jest obowiązek odprowadzenia dziecka pod drzwi. Czynność ta zajmuje 5 minut, a rodzic musi kupić bilet 30 minutowy, gdyż krótszych nie ma. A trzeba to pomnożyć razy dwa, bo dziecko też trzeba przecież odebrać. Problemy zgłaszają nie tylko rodzice, ale i dyrektorzy placówek
- argumentował radny Damian Raczkowski.
- Teraz wygląda to tak, że część rodziców płaci, a część intencjonalnie parkuje poza wyznaczonymi miejscami albo w ogóle ignoruje opłaty ryzykując otrzymanie mandatu
- mówił obecny na komisji Krzysztof Dębowski, mieszkaniec Śródmieścia.
Miasto analizuje skutki
Przedstawiciele zarządu dróg odpowiedzieli, że minimalna opłata jest elementem miejskiej polityki transportowej.
- Chcemy przenieść transport samochodowy na komunikację miejską. Skrócenie minimalnej opłaty zwiększy rotację, ale gryzie się z polityką środowiskową
- wyjaśniała Beata Skoczna ze ZDiT.
Miasto wykonało nawet wstępną analizę finansową. Przy założeniu, że kierowcy mogliby kupować krótsze bilety, budżet straciłby ok. 930 tys. zł rocznie. Jeśli 75 proc. - już 3,4 mln zł.
- Warszawa, która słynie z dobrej komunikacji, ma bilet 10-minutowy. Poznań - 15. Szczecin - 15. Wrocław - 20. To miasta inwestujące w transport publiczny. To dlaczego u nas się nie da?
- dopytywał szef komisji, Marcin Hencz, a Damian Raczkowski dodał:
- Trudno mi przyjąć tezę, że Warszawa nie chce zmian na rzecz transportu publicznego, a jednak dopuszcza krótszy postój. Nie rozumiem argumentacji ZDiT. Oczywiście decyzja finalnie zależy z rządu miasta, bo wiemy, że nie możemy wprowadzić takiej zmiany, która będzie gdzieś tam finansowo niezgodna z polityką i z decyzją pani prezydent czy zarządu miasta, ale to nie jest problem, który będzie znikał, a wręcz przeciwnie, bo strefa płatnego parkowania ma się jeszcze powiększyć.
Decyzję podejmą radni
Ostatecznie komisja przyjęła stanowisko, że warto rozważyć wprowadzenie krótszego biletu. ZDiT zobowiązał się, że ponownie przeanalizuje taką możliwość. W głosowaniu opinii nie poparło tylko dwóch członków komisji - Marcin Masłowski oraz Mateusz Walasek, który zgłosił zdanie odrębne: uważa, że decyzja powinna być poprzedzona dogłębną analizą skutków finansowych i organizacyjnych.Sprawą zajmą się radni na najbliższej sesji, 17 grudnia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.