„Ogromna tragedia zwierząt w „hodowli” pod Zduńską Wolą. Skandaliczne warunki, w jakich przebywały zwierzęta było nie tylko szokujące dla nas (bo nie jedno już wiedzieliśmy) ale również dla Powiatowego Lekarza Weterynarii i Policji, która wymiotowała po wejściu do pomieszczeń w domu, w którym mieszkała właścicielka „hodowli” i jej zwierzęta” - czytamy na Facebooku Fundacji.
!reklama!
Pod koniec lipca do Fundacji SOS Bokserom wpłynęło zgłoszenie, że w jednej z gmin pod Zduńską Wolą w bardzo złych warunkach mogą przebywać zwierzęta. Fundacja od lat pomaga i ratuje boksery, a także buldogi francuskie, angielskie, mopsy i inne psy. Dlatego też niezwłocznie zajęto się tą sprawą.
Po złożeniu zawiadomienia o możliwości znęcania się nad zwierzętami, przedstawiciele Fundacji udali się na miejsce się wraz z lekarzem weterynarii oraz Pełnomocnikiem. Mimo początkowych trudności, udało im się wejść na posesję w towarzystwie funkcjonariuszy policji oraz powiatowego lekarza weterynarii.
„W mieszkaniu w którym żyła kobieta zastaliśmy ogromny fetor, brud i bałagan. Stężenie amoniaku było bardzo wysokie i musieliśmy otworzyć okna, co chwilę wychodziliśmy by zaczerpnąć świeżego powietrza: dostawaliśmy duszności mimo maseczek, oczy nam łzawiły. Odchody zwierząt i mocz utworzyły drugą podłogę... Ciężko było chodzić po podłodze w uklepane już przez psy odchody. Niektóre zwierzęta we własnych odchodach przebywały w klatkach kennelowych. Brudne, obklejone kałem, z sierścią zabarwioną od moczu. Niektóre psy miały tak obklejone kałem odbyty, że miały problem z załatwianiem swoich potrzeb i w lecznicy musieliśmy wygolić sierść do gołej skóry” - relacjonują przedstawiciele Fundacji SOS Bokserom.
W pomieszczeniach przebywały psy w typie rasy buldog francuski, york, shihtzu, pomeranian i inne zwierzęta. Jak się okazało, zgodnie z polskim prawem, była to hodowla legalna.
Mimo to sierż. sztab. Łukasz Bednarek, rzecznik Komendy Powiatowej ze Zduńskiej Woli potwierdził, że w tej sprawie śledztwo prowadzone jest śledztwo.
- Na terenie hodowli przeprowadziliśmy oględziny. Wkrótce będzie powołany biegły, który sporządzi w sprawie stosowną opinię. O wszystkim została powiadomiona prokuratura. Na razie śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko komuś. Nikt nie ma postawionych zarzutów - mówi sierż. sztab. Bednarek, cytowany przez Gazetę Wyborczą.
W chwili obecnej trwa zbiórka na pomoc dla odzyskanych zwierząt.
- Potrzebujemy karmy, podkładów oraz wsparcia finansowego - apelują przedstawiciele Fundacji SOS Bokserom.
Zbiórka prowadzona jest tutaj >>> www.ratujemyzwierzaki.pl/koszmarwhoodlwi
źródło: facebook.com, Gazeta Wyborcza
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.