Okna zabite dyktą i pomazane ściany
Spacerowiczów straszą zabite dyktą okna i pomazane bazgrołami ściany. Ślady dawnej świetności znikają pod zarastającą obiekt roślinnością i śmieciami. Budynek nie jest w żaden sposób zabezpieczony przed postronnymi osobami.
- Praktycznie każdy może tu wejść, a to niebezpieczne, ponieważ przegniłe stropy i podłogi nie gwarantują stabilności
- mówi radny miejski Tomasz Anielak, który w sprawie Cyganki napisał do prezydent Hanny Zdanowskiej już trzecią interpelację.
Ani zabezpieczenia, ani ekspertyzy
Radny mówi, że w odpowiedzi na poprzednie pismo wiceprezydent Adam Pustelnik wyjaśnił, iż na przeprowadzenie w kompleksie robót budowlanych nie zgodził się wojewódzki konserwator zabytków, wskazując jednak konieczność zabezpieczenia budynku przed całkowitą destrukcją. W związku z tym w 2025 roku miało zostać zlecone wykonanie ekspertyzy technicznej, żeby ocenić gmach pod kątem walorów historycznych, kulturalnych i naukowych.
- Do tej pory jednak ani zabezpieczenia, ani ekspertyzy nie widziałem
- mówi Tomasz Anielak.
Trzeba poszukać środków zewnętrznych
Miasto głosem swoich przedstawicieli z biura prasowego zapewnia, że traktuje sprawę zespołu folwarczno-dworskiego Juliusza Heinzla z należytą powagą.
- W tym roku opracowano szczegółową dokumentację techniczną budynku w kierunku ewentualnego remontu. Na ten cel potrzeba jednak zabezpieczenia dodatkowych środków finansowych. Obiekt pozostaje pod ochroną konserwatorską, dlatego miasto aktywnie poszukuje środków zewnętrznych, które pozwolą na przeprowadzenie prac remontowych
- przekazuje Jacek Tokarczyk z UMŁ.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.