reklama
reklama

Łódzki Mim: „Jestem mężem”. Jak zagrać siebie i pozostać człowiekiem?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Łódzki Mim: „Jestem mężem”. Jak zagrać siebie i pozostać człowiekiem? - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości ŁódźŁódzki Mim poruszył mnie bardzo, postanowiłem więc o tym napisać. Zawsze, gdy przechodziłem obok niego, zerkałem ukradkiem próbując wyczuć wzrokiem, czy mnie widzi. Intrygujący, niemy, ubrany we frak, z charakterystycznym dzwoneczkiem w ręce i cylindrem na głowie. Powiedział jednak kilka słów, które zupełnie zmieniły moje wyobrażenie o nim.
reklama

Mogę pisać o łódzkim Mimie (pozwólcie, że tak będę Go nazywać), gdyż jest to postać publiczna. Co więcej, nie tylko publiczna, ale i kultowa. Można powiedzieć, jeden z symboli Łodzi i Pietryny. Mim, jak to mim, niewiele mówi. A właściwie nie mówi nic na głos. Mówi swoim ciałem, wyrazistym, kanciastym ruchem, a jedyny dźwięk, jaki wydaje, to dzwonienie. Charakterystyczny srebrny dzwonek odzywa się zawsze w podziękowaniu za datek. Tyle zazwyczaj mówi łódzki Mim.

Kilka dni temu przemówił jednak zupełnie inaczej. Na jednym z portali zbiórkowych napisał kilka słów o swojej żonie, która jest chora. Przeczytajmy wspólnie ten krótki wpis by zrozumieć, co powiedział nam łódzki Mim:

reklama

pomoc chorej żonie na leczenie
Jestem mężem.  Od niedawna moja  żona nie może już chodzić. Jest duża szansa na wyleczenie. Datki będą wykorzystane w całości na rehabilitację jej. Będę bardzo wdzięczny za pomoc. Moja żona poza tym jest szefem mojego teatru i mogłaby jeździć osobiście na występy i kontynuować swoją pracę reżyserską, co jest jej pasją życia odkąd pamiętam.

Pierwsze dwa słowa tego wpisu zdefiniowały wszystko. „Jestem mężem”. W tym prostym stwierdzeniu faktu autor zamieścił wszystkie swoje motywacje, powinności, obowiązki ale pewnie przebogate i wieloletnie doświadczenia osobistej relacji ze swoją żoną. Oczywistym stwierdzeniem, że jest mężem, uzasadnił wszystkie dalsze prośby i wyjaśnienia. Po prostu zrobił to, co zrobił, z miłości.

reklama

W formule przysięgi małżeńskiej (w wersji katolickiej) jest takie pytanie zadawane przez księdza nowożeńcom: „Czy chcecie, w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i złej doli wytrwać ze sobą aż do śmierci?” Nie wiem, czy łódzki Mim miał okazję wypowiadać uroczyście te słowa, ale wiem, że właśnie ich dotrzymał. Tym prostym stwierdzeniem: „jestem mężem” i tym, co starał się zrobić dla swojej chorej żony.

W dalszych, prostych, nawet ascetycznych jak jego mimiczne gesty słowach pokornie poprosił o pomoc. Nie dla siebie, a dla żony. Zamieścił jej fotografię, gdzie nie widać jej w glorii i blasku, tylko w siermiężnej prozie życia. Dla niego jednak Ona jest najpiękniejsza. Na zawsze. Pisze także o jej pasji, o ich wspólnej pasji, przy której spędzili razem życie: o teatrze. Nie tylko chciałby, żeby wyzdrowiała, ale też chciałby zobaczyć jeszcze wiele razy iskry szczęścia w jej oczach, gdy razem robią teatr. Cóż za fantastyczną rolę odegrał łódzki Mim! Tym razem zmył makijaż, zdjął cylinder i zagrał człowieka. Zagrał siebie. Jego życie stało się publicznym teatrem, choć nadal jest to jego osobiste życie.

reklama

I jeszcze jeden cud. „Jestem mężem” poprosił w publicznej zbiórce o 2 tys. złotych. „W całości na rehabilitację jej”. Tymczasem, gdy informacja o zbiórce dotarła do naszej redakcji, po siedmiu dniach od umieszczenia prośby, miał już zebrane 50 tys. złotych. Gdy umieściliśmy informację na naszym portalu, po 1,5 godziny było już 65 tys. zł. 24 godziny później na liczniku widniało 97 tys. A to pewnie nie koniec.

Nie tylko mnie urzekła ta historia. Trzy i pół tysiąca osób w ciągu ośmiu dni odpowiedziało na pokorną prośbę mima. Dlaczego? Bo zobaczyli w nim kochającego męża, który dla swojej żony nie waha się zrobić wiele. Wytrwać przy niej w doli i niedoli, w zdrowiu i w chorobie, aż do śmierci. Gdy będziemy zatem przechodzić Piotrkowską i spojrzymy ukradkiem na łódzkiego Mima, nie uciekajmy wzrokiem gdy na nas niespodziewanie zerknie. Uśmiechnijmy się do niego z wdzięcznością, że dał nam tak wiele. Zagrał siebie. Jest człowiekiem.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama