- Zalet takich miejsc jest naprawdę bardzo dużo - mówił Adam Pustelnik, wiceprezydent Łodzi, w 2022 roku (zielone przystanki wtedy powstawały - przyp. red.). - Przede wszystkim to dodatkowa zieleń w ruchliwej i często zabetonowanej części miasta, która obniża temperaturę i ogranicza tzw. miejską wyspę ciepła.
I to głównie w tym projekcie chodziło - żeby było chłodniej. W upalny dzień zielony przystanek miał zapewnić temperaturę nawet o 10 st. Celsjusza niższą. Ustalono bowiem, że dach tradycyjnej wiaty może rozgrzać się do nawet 45 st. Celsjusza. Efektywniej miały też być wykorzystane wody opadowe. Zazielenione przystanki nie stanowiły też szklanych pułapek dla ptaków.
Coś tu rośnie...
Przyglądając się bliżej wiatom u zbiegu al. Wyszyńskiego i Bandurskiego odnosi się wrażenie, że owszem, coś tu rośnie, ale ma się raczej ku schyłkowi.
- Pnącza są niemal całkowicie uschnięte - komentują stojący na przystanku pasażerowie. - Sprawia to przygnębiające wrażenie, a zdaje się, że miało podnieść walory estetyczne przystanków i umilić podróżnym czekanie na transport.
Czy o rośliny ktoś zadba?
Przez dwa dni nie udało się redakcji tulodz.pl uzyskać komentarza Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi, co dalej z zielonymi przystankami - czy o rośliny ktoś zadba, czy planowane są prace pielęgnacyjne.W Łodzi do grudnia ubiegłego roku powstało dziewięć zielonych przystanków: nr 0849 przy ul. Pomorskiej/Tamka, nr 1233 (Tymienieckiego/Kilińskiego), nr 2001 (Wólczańska/Skorupki), nr 1378 i 1380 (Wyszyńskiego/ Waltera-Janke) oraz nr 0010, 0012, 0014, 0016 (ul. Aleksandrowska/Traktorowa i Aleksandrowska/Bielicowa).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.