Mieszkańcy ul. Złotej z głośnym sprzeciwem w sprawie sprzedaży działki
Grupa mieszkańców Starego Widzewa rozpoczęła walkę o jeden z niewielu skrawków pobliskiej zieleni. Chcieliby zagospodarować to miejsce, dodać mu wartości edukacyjnej i rekreacyjnej. Mówią, że najchętniej widzieliby tu park kieszonkowy, w którym mogliby odpocząć wszyscy.Miasto ma jednak inne plany – zielona działka miałaby trafić na sprzedaż jeszcze w 2025 roku. Jak mówią mieszkańcy Starego Widzewa, podczas sesji Rady Miejskiej padła zapowiedź przekazania działki Widzewskiemu Towarzystwu Społecznego Budownictwa.
– Doszły nas słuchy, że miasto planuje tu inwestycję mieszkaniową, a jest to jedna z niewielu zielonych ostoi, która mogłaby zostać zachowana pod teren rekreacyjny, pod teren jakiegoś parku kieszeniowego. Miasto niby wyszło z propozycją doinwestowania na placu Aresa, ale tam ta zieleń jest raczej mało przychylna i wśród ulic, więc trudno posłać tam dziecko do zabawy – mówi Mateusz Wójtów.
W 2025 roku Urząd Miasta Łodzi ma w planach wystawić na sprzedaż blisko 400 nieruchomości – można je zobaczyć na specjalnej mapie.
Przy ul. Złotej (między Wodną i Wysoką) pod numerami 4 i 6 znajduje się teren zieleni z 8 dojrzałymi drzewami (głównie rodzimymi klonami jaworami, największym o obwodzie 204cm) oraz kilkoma młodszymi (w tym wierzbami iwami).Drzewa rosną po obwodzie działki, budując wymarzoną przestrzeń dla mądrego architekta krajobrazu – niewielkim kosztem mieszkańcy centrum zyskaliby park kieszonkowy z dobrze zaaklimatyzowanymi dojrzałymi drzewami rodzimych gatunków. Sprzedaż deweloperowi skończy się, jak w 99% w Łodzi, wycinką drzew.
Mieszkańcy wzięli sprawy w swoje ręce. Powstała petycja
Utrwalony na piśmie – i internetowo – sprzeciw ma trafić wkrótce do prezydent Hanny Zdanowskiej. Jak jednak mówią mieszkańcy, o zieleń walczą tutaj od co najmniej kilku miesięcy.
– Zaczęliśmy interesować się tym terenem jeszcze przed zapowiedziami miasta, dlatego też jesienią zaczęliśmy szukać rozwiązania w parku kieszonkowym dla korzyści okolicznych mieszkańców. Potem dowiedzieliśmy się, że miasto intensyfikuje działania, więc zaczęliśmy rozmawiać z sąsiadami, zrobiliśmy petycję online i wersję papierową – w tej chwili mamy ponad 60 podpisów – relacjonuje Ewa Brzezińska, mieszkanka ul. Tuwima.
Zangażowani w ratowanie zieleni przy ul. Złotej, zanim sprawą chcieli zainteresować media, najpierw rozmawiali m.in. z Widzewskim Towarzystwem Budownictwa Społecznego.
– Byliśmy na spotkaniu z panem prezesem WTBSu i dyrektorem ds. inwestycji. Tutaj właśnie przy Złotej nas odwiedzili i zaczęli obiecywać nam sprawdzenie tego tematu. Dowiedzieliśmy się, że w międzyczasie te działania już są i na którejś z kolejnych sesji przekazanie działki do WTBS ma zostać poddane głosowaniu, więc stwierdziliśmy, że powinniśmy zainteresować media.
Pismo najpierw trafiło do rady osiedla Stary Widzew, który pozytywnie zaopiniował sprzedaż działki.
– Zostało skierowane pismo do rady osiedla, żeby wystawiła opinię w tej sprawie i ta opinia jest pozytywna, czyli rada nie widzi przeszkód, żeby przekazać działkę do WTBS-u. Natomiast jeśli chodzi o Radę Miejską, to nad sprawą jeszcze nie głosowano. Nie dostaliśmy za to żadnych informacji i dowiadujemy się pokątnie, co może dziać się w tej sprawie – podkreśla Ewa Brzezińska.
„Dzieci nie mają gdzie wyjść”
Działka, dziś zaniedbana, nie zawsze taka jest. Jak mówią mieszkańcy – rokrocznie koszą tu trawę, a dzieci mają miejsce na zabawy inne, niż tylko odbijanie piłki na betonowym podwórku.
– Co roku koszą tą trawę, dzieci bawią się, grają w piłkę. Człowiek nawet wyjdzie z pieskiem pochodzić. Podwórka są wszystkie betonowane – niech się dziecko wywróci, to koniec
– mówi jeden z mieszkańców.
Lokalna społeczność dba o to miejsce od dawna
Sprawę skrawku zieleni przy ul. Złotej w Łodzi nagłaśnia m.in. mieszkające tutaj wraz z dzieckiem małżeństwo – Katarzyna i Mateusz.
– Wraz z mężem jesteśmy artystami i lubimy wokół nas kreować przestrzeń przyjazną, piękną. Chcielibyśmy, żeby powstał tu taki park edukacyjny, gdzie dzieciaki mogłyby pobawić się w gotowanie z trawy, z piachu, gdzie mogłyby testować uprawę roślin czy zrobić podwyższone kwietniki. To jest nieduży obszar, ale możliwości na jego wykorzystanie jest mnóstwo – przekonuje Katarzyna Wójtów-Zielińska.
Dodaje też, że o wiele udogodnień czy poprawę estetyki, a także bezpieczeństwa, zadbali sami – wraz z sąsiadami.
– Jako społeczność jesteśmy mocno zaangażowani. Mimo że pasy zieleni przy ulicy nie należą do nas, to je gospodarujemy – kupujemy płotki, sadzimy sadzonki – wszystko z naszej kieszeni. Dbamy o swoją przestrzeń. Inwestujemy też w monitoring i uważam, że jest tu bardzo bezpiecznie, nic nie ginie.
Do magistratu skierowaliśmy zapytanie o informację i dalszy tok postępowania ws. działki przy ul. Złotej 4 i 6. Czekamy na odpowiedź.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.