Nie wierzą w koronawirusa. Tworzą grupy wsparcia w Internecie, bo czują się terroryzowani przez społeczeństwo. I przechodzą do ofensywy

Blisko 115 tysięcy osób zjednoczyło się już w facebookowe grupie „Nie wierzę w Koronawirusa - Grupa wsparcia / NIE JESTEŚ SAM”. Jak czytamy w opisie, grupa ta ma celu zjednoczenie osób które czują się marginalizowane i terroryzowane przez resztę społeczeństwa ze względu na swoje poglądy odnośnie znikomej szkodliwości i śmiertelności Koronawirusa która według twardych danych naukowych wynosi 0,5%.

!reklama!

„Obowiązek zasłaniania ust i nosa dotyczy wyłącznie osób chorych i podejrzanych o zachorowanie (czyli takich, które mają objawy)!!! Obowiązek ten nie dotyczy osób podejrzanych o zakażenie!!! ZNAJMY SWOJE PRAWA!!!” - pisze na grupie jedna z użytkowniczek.

Na grupie przeważają wpisy zniechęcające do noszenia maseczek, zwanych przez użytkowników „kagańcami”.

„One nic nie dają, czy jedna kropla czy stom to i tak choroba będzie przebiegać tak samo.”

„Jaki smutny widok kiedy od poniedziałku w autobusie wszyscy są w kagancach, oprócz Ciebie. I te ich spojrzenia. Pozdrawiam”

Nie od dziś wiadomo, że rzeczywistość w internecie często różni się od tej w rzeczywistości. Inaczej jest jednak w tym przypadku, bowiem osoby zwane potocznie „antymaseczkowcami” zaczynają aktywnie działać także w świecie realnym.

Dwa przykłady takich działań znajdziecie poniżej. 

1. W jednej ze szkół podstawowych w Koluszkach ojciec jednego z uczniów namawiał dzieci do zdejmowania maseczek. Mówił, że nie wierzy w koronawirusa.

2. Na facebookowej grupie "Nie wierzę w Koronawirusa..." pojawiło się nagranie ze szkoły w Wieliszewie, koło Warszawy.

Walka antymaseczkowców, którzy walczą o „swoje prawa” trwa w najlepsze. Informowaliśmy już o zorganizowanych akcjach w sklepach IKEA i Auchan. 

Kolejne takie sytuacje, jak te z Koluszek, Warszawy czy Łodzi to zapewne tylko kwestia czasu.