"Ta sytuacja była dla niej wielką traumą"
Nie był to jednak jedyny punkt aktu oskarżenia. Mężczyźnie zarzucono również kierowanie gróźb karalnych w stronę Hanny P. i za to skład sędziowski pod przewodnictwem Agnieszki Szeligi skazał go na 2 lata i 7 miesięcy więzienia.
- Choć sąd nie znalazł dowodu bezpośrednio wskazującego na to, że oskarżony chciał użyć zapalniczki - bo ten konsekwentnie od początku postępowania temu zaprzeczał, a eksperyment procesowy przeprowadzony na zabezpieczonym urządzeniu wskazał, że było ono sprawne - to jednak oblanie pokrzywdzonej benzyną należy uznać za formę groźby. Ta sytuacja była dla niej wielką traumą
- mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Szeliga.
Artur B. nie może również przez 3 lata zbliżać się do Hanny P. na odległość mniejszą niż 100 metrów. Musi też na jej rzecz wpłacić nawiązkę w wysokości 5 tys. zł.
"Gdybym chciał zrobić krzywdę Hannie, rzuciłbym w nią papierosem"
Do mrożących krew w żyłach scen, których dotyczył toczący się od 8 lipca br. proces, doszło 18 października 2024 roku. Wzburzony Artur B. przyjechał do kamienicy, w której mieszkała Hanna P. Mężczyzna miał ze sobą plastikową butelkę z benzyną, o czym wcześniej poinformował kobietę SMS-em. Oblał substancją głowę i ramiona Hanny P.W śledztwie Artur P. przyznał, że nękał byłą partnerkę SMS-ami i uderzył ją z otwartej dłoni w twarz, jednak nie zamierzał jej podpalić, tylko wystraszyć. Choć prokuratorzy byli przekonani, że zapalniczki nie mógł odpalić ze zdenerwowania, mężczyzna utrzymywał, że nie miał zamiaru jej używać.
- Gdybym chciał zrobić krzywdę Hannie, rzuciłbym w nią papierosem, którego paliłem
- zeznał.
Sędzia przychyliła się do wniosku o uchylenie aresztu
Z kolei pokrzywdzona po oblaniu jej benzyną nie była w stanie wyraźnie zobaczyć, co się wokół niej dzieje, jednak twierdziła, że słyszała trzask zapalniczki - tak jakby ktoś próbował, ale nie był w stanie jej odpalić.Po ogłoszeniu wyroku sędzia Agnieszka Szeliga przychyliła się do wniosku obrońcy Artura P., który wniósł o uchylenie stosowania wobec niego aresztu. Najsurowszy środek zapobiegawczy został zamieniony na dozór policyjny i zakaz kontaktowania się z Hanną P.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.