Obowiązkowy split payment - pomoc, czy przekleństwo?
Obejmie w sumie 150 grup towarów i usług, ale dla transakcji przekraczających kwotę 15 tys. zł. W ocenie doradcy podatkowego Gekko Taxens Marty Szafarowskiej, nowe przepisy poprawią sytuację m.in. branży budowlanej, w której obowiązkowy split payment może zlikwidować problem zatorów płatniczych. Przedsiębiorstwa mają jednak zbyt mało czasu na przygotowanie się i zmianę swoich modeli finansowania, a tymczasem za niedostosowanie się do nowych obowiązków przewidziane są sankcje.
– Od 1 listopada br. dla określonych branż, określonych dostaw towarów i usług wejdzie w życie obowiązkowy split payment. Towary i usługi objęte tym obowiązkiem są wymienione w nowym załączniku numer 15 do ustawy o podatku VAT. Jest tam całe spektrum usług budowlanych, które wcześniej były objęte odwrotnym obciążeniem: złom, wyroby stalowe, wszystkie towary newralgiczne. Dodano również części samochodowe, części do motocykli i opony. To oznacza, że poszerzy się spektrum branż, w których będzie musiała zostać dochowana należyta staranność w zakresie płatności – mówi agencji Newseria Biznes doradca podatkowy Marta Szafarowska, partner w Gekko Taxens.
Split payment, czyli po polsku - model podzielonej płatności, obowiązuje formalnie od 1 lipca 2018 roku. Występuje w płatnościach między firmami (B2B) tam, gdzie nabywca jest czynnym płatnikiem VAT. Ten, opłacając przelewem fakturę, może podjąć decyzję, czy przekazać należność w całości na rachunek rozliczeniowy sprzedawcy, czy też podzielić ją na dwie części: kwotę netto przelać na rachunek rozliczeniowy, a kwotę VAT na specjalny rachunek VAT-owski, do którego sprzedawca ma już ograniczony dostęp (tzn. nie może dowolnie dysponować zgromadzonymi na nim pieniędzmi). W swym zamierzeniu ten mechanizm ma uszczelnić system podatkowy – stanowić narzędzie do walki z oszustwami i wyłudzeniami podatku VAT.
Split payment od 1 listopada br. będzie wprowadzony już obligatoryjnie dla wybranych, nabywanych towarów i usług, jeżeli wartość transakcji przekroczy 15 tys. zł. Obejmie w sumie 150 grup towarów i usług (głównie objętych do tej pory odwrotnym obciążeniem – przerzuceniem obowiązku rozliczania VAT ze sprzedawcy na nabywcę), w tym zwłaszcza m.in. usługi i roboty budowlane, paliwa opałowe, laptopy, procesory, tablety, komputery, telewizory i telefony, węgiel, stal i wyroby ze stali, także metale, złom, surowce wtórne oraz części samochodowe. Według oceny Marty Szafarowskiej, nowe przepisy mogą poprawić zwłaszcza sytuację branży budowlanej.
– Dotychczasowe rozwiązanie, polegające na tzw. odwrotnym obciążeniu wykonawcy usług budowlanych, powodowało dość istotne zatory płatnicze. Natomiast split payment spowoduje upłynnienie tych zatorów, na co wszyscy liczą – mówi Marta Szafarowska.
Może to jednak nie być taki proste. Zdaniem ekspertki Gekko Taxens duże przyspieszenie terminu wejścia w życie nowych przepisów (z 2020 roku na listopad 2019 roku) to dla przedsiębiorców informacja niekorzystna o tyle, że zostawia im znacznie mniej czasu na przygotowanie się do zmian.
– Sposoby finansowania w wielu branżach muszą ulec zmianie. Jeżeli podatnik będzie otrzymywał od kontrahentów płatności w formule podzielonej, to VAT-u, który będzie mu się kumulował na osobnym rachunku, nie wykorzysta do spłaty kredytu. Oznacza to, że jest bardziej narażony na zatory płatnicze i problemy z przepływami pieniężnymi. Sposobów finansowania w różnych branżach nie zmienia się z dnia na dzień. Często wymaga to zmiany systemów działających w bankach. Stąd bardzo duże ryzyko, że obowiązkowy split payment spowoduje znacznie większe zatory płatnicze niż ten dotychczasowy, fakultatywny – ocenia Marta Szafarowska.
Według nowych przepisów, wystawca faktury będzie miał obowiązek umieszczać na niej informację o zastosowaniu obligatoryjnego modelu podzielonej płatności.
– Jeżeli tego nie zrobi, pojawi się ryzyko sankcji w postaci dodatkowej należności, wynoszącej 30 proc. VAT-u wynikającego z faktury. To nie zawsze będzie mieć zastosowanie. Jeżeli dostawca prawidłowo rozliczy VAT albo nabywca zapłaci w modelu podzielonej płatności mimo braku takiego zastrzeżenia na fakturze, wówczas ta sankcja nie będzie mieć zastosowania – mówi Marta Szafarowska.
Od 2020 roku w życie wejdzie także przepis, zgodnie z którym – dokonując płatności z naruszeniem split payment – nabywca nie będzie już uprawniony do zaliczenia wydatku do kosztu uzyskania przychodów.
– Podatnicy powinni zadbać o to, żeby w ogóle mieć możliwość podzielonej płatności. Niestety w wielu branżach opartych na stałych relacjach między kontrahentami dziś nie ma takiej możliwości. Często płatność wypływa z rachunku kredytowego podatnika, którym w praktyce zarządza bank, a nie sam podatnik. Ponieważ nie jest to rachunek rozliczeniowy, ale kredytowy albo kredytowo-rozliczeniowy, to nie będzie można dokonać z niego płatności w formule split payment – mówi Marta Szafarowska. – Kontrahenci powinni zwrócić uwagę na sposoby finansowania – tak, aby nabywca zapłacił w podzielonej płatności tam, gdzie jest to wymagane, a dostawca musi bezwarunkowo przyjąć płatność w takiej formule.
Źródło: Newseria.pl
Czyli, jak się nie obrócić… przedsiębiorca zawsze dostaje po głowie. Złośliwi mogli by powiedzieć, że nie dość, że „payment”, to jeszcze „split”. Największym zgrzytem może być jednak brak możliwości zaliczenia wydatku do kosztów uzyskania przychodów, w przypadku jakiegoś błędu, który spowoduje naruszenie split payment. Kto zdecyduje wówczas o możliwości zaliczenia, bądź nie zaliczenia takiego wydatku w koszty i dlaczego vat ma mieć wpływ na księgowanie całej płatności? A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.