Podatek cukrowy to nie tylko słodzone napoje. Obejmie on również alkohole sprzedawane w niewielkich objętościach – tzw. małpki.
!reklama!
Rząd jest przekonany, że obowiązujący od początku roku podatek, to nie tylko kolejna państwowa danina. Ma on za zadanie rozpocząć długofalowy proces zmiany konsumenckich nawyków żywieniowych i promocję zdrowszych, niskosłodzonych produktów. Problem w tym, że to na przedsiębiorców spadnie odprowadzenie tzw. podatku cukrowego. Czy w takim razie możemy spodziewać się wzrostu cen tych towarów?
Na kwotę podatku składają się dwa czynniki – opłata stała i zmienna. Stała, to 50 gr za litr napoju z dodatkiem cukru lub substancji słodzącej, dodatek 10 gr (tzw. zmienną) zapłacą ci, którzy produkują napoje z dodatkiem tzw. substancji aktywnej.
W przypadku opóźnień w uiszczaniu podatku na przedsiębiorców zostaną nałożone opłaty sankcyjne. Opłata cukrowa oraz sankcja finansowa za jej nieuiszczenie w terminie będą stanowić przychód NFZ (w 96,5 proc.) oraz dochód budżetu państwa (w 3,5 proc.).
Jeśli chodzi o opłaty od napojów alkoholowych w opakowaniach o objętość do 300 ml oraz sankcji finansowych za jej nieuiszczenie w terminie będą stanowić w 50 proc. dochód gmin, na terenie których jest prowadzona sprzedaż napojów alkoholowych, a 50 proc. przychód Narodowego Funduszu Zdrowia.
Plany wprowadzenia podatku trwają już od 2019 roku, jednak dopiero od lutego prace nad nim w znacznym stopniu przyspieszyły. Po błyskawicznym przegłosowaniu jej w sejmie, została odrzucona w senacie. Według pierwotnych planów miała wejść w życie już w lipcu tego roku.
Źródło: Money.pl
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.