W szpitalu wciąż przebywa synek pary
W szpitalu, nadal w ciężkim stanie, przebywa synek pary. W pomoc tak mocno doświadczonej przez los rodzinie zaangażował się brat poszkodowanej, Mariusz Baranowski. Założył zbiórkę, do której wciąż można dołączyć.
- Niestety nie dało się uratować narzeczonego mojej siostry. Ona i dziecko walczą o życie w szpitalu. Prosimy o pomoc. Będziemy wdzięczni za każde wsparcie, nie tylko finansowe
- mówił w rozmowie z TuLodz. pl kilka dni po pożarze pan Mariusz.
"Każda pomoc jest na wagę złota"
Mężczyzna, który stracił życie, miał zaledwie 31 lat. Jego narzeczona doznała rozległych poparzeń pleców. Obrażenia wymagają długotrwałego leczenia.
- Każda, nawet najmniejsza pomoc, ma ogromne znaczenie. Wasze wsparcie pozwoli mojej siostrze i jej dziecku wrócić do życia, które przynajmniej częściowo będzie mogło być normalne. (...) Z całego serca dziękuję za każdą wpłatę, każde słowo wsparcia, każdą modlitwę. W tej trudnej chwili każda pomoc jest na wagę złota
- napisał w opisie zbiórki Mariusz Baranowski.
Radny obiecał pomoc w znalezieniu mieszkania
Pomóc rodzinie tragicznie zmarłego 31-latka postanowił radny miejski Marcin Buchali.
- Spotkałem się z panem Mariuszem, który jest bratem poszkodowanej i opowiedział mi o całym zdarzeniu. Brakuje słów, żeby opisać tę wielką tragedię. Pan Mariusz od wielu dni robi wszystko, co w jego mocy, żeby zapewnić swojej siostrze i siostrzeńcowi jak najlepszą opiekę. Pani Patrycja niedługo wyjdzie ze szpitala. Obiecałem pomóc w znalezieniu nowego mieszkania oraz zapewnieniu opieki psychologicznej
- mówi radny.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.