Koperta, a w niej list, który ma pochodzić od sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego miał trafić do radnych sejmiku w lutym.
"List niezgody" w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Łódzkiego
Zdaniem polityków Prawa i Sprawiedliwości doszło do złamania przepisów kodeksu wyborczego, a urzędy nie są miejscem do prowadzenia agitacji politycznej.
- Nieprawidłowości są i niestety mają dość szeroki charakter. Mam na myśli list, który otrzymali radni Sejmiku Województwa Łódzkiego, ale nie tylko, w którym jest wyraźnie wskazanie na kampanię pana Trzaskowskiego, mało tego, na końcu listu jest napisane, że to kampania sfinansowana z komitetu Rafała Trzaskowskiego
- mówi Piotr Adamczyk, przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości w Sejmiku Województwa Łódzkiego.
- W naszej opinii ewidentnie doszło do złamania przepisów kodeksu wyborczego przez komitet wyborczy pana Trzaskowskiego. W związku z tym napisaliśmy dzisiaj pismo do pana przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej pana Sylwestra Marciniaka i wskazujemy tutaj, że ta sytuacja miała miejsce w różnych miastach, także w Urzędzie Marszałkowskim w Łodzi
- uważa Michał Król, radny Sejmiku Województwa Łódzkiego, Prawo i Sprawiedliwość.
I dodaje:
- Podkreślam, że nie mamy pretensji do urzędników. Mamy pretensje do sztabu, że tak to w taki sposób to wysłał i w taki sposób to zorganizował.
Dostarczeniem listu do Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi jest także oburzona poseł Agnieszka Wojciechowska van Heukelom, która przypomina czasy minionej kampanii samorządowej.
- Takie praktyki w Łodzi zdarzają się nagminnie. Wystarczy przypomnieć wybory na prezydenta miasta Łodzi, kiedy to pani prezydent Hanna Zdanowska wystosowała słynny list do wszystkich spółek miejskich z prośbą o pomoc w kampanii
- mówi Agnieszka Wojciechowska van Heukelom, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Spór o list ze sztabu Rafała Trzaskowskiego pomiędzy radnymi sejmiku województwa
Całemu wystąpieniu polityków Prawa i Sprawiedliwości przysłuchiwała się radna Koalicji Obywatelskiej Hanna Gill-Piątek, która zapytała polityków PiS, czy wyrazili zgodę na dostarczanie im korespondencji.
- Padło tutaj bardzo dużo przekłamań i jest to po prostu bezczelność
- komentuje Hanna Gill-Piątek, radna Sejmiku Województwa Łódzkiego, Koalicja Obywatelska.
I dodaje:
- Po tym, jak wydawali pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości, z fundacji różnego rodzaju spółek na swoje pikniki, na swoje kampanie wyborcze i po tym, jak odkryliśmy drukarnie nielegalnych banerów, i po tym, co działo się na ulicach miast i wsi polskich podczas kampanii, kiedy w sposób niekontrolowany wylewały się materiały wyborcze, co do których były wątpliwości, i to uzasadnione, czy one rzeczywiście były opłacone z komitetów wyborczych oni mają po prostu czelność dzisiaj wychodzić i oskarżać pracowników Urzędu Marszałkowskiego, że dostali coś, co sami zamawiali
Na słowa radnej zareagował radny sejmiku z Prawa i Sprawiedliwości Michał Król.
- Nie zamawialiśmy przekazywania nam materiałów wyborczych, a to jest materiał wyborczy
- odnosi się do słów radnej KO Michał Król z PiS.
Kancelaria Marszałka UMWŁ komentuje: "Pracownicy nie wiedzieli, co jest w środku"
Jak całą sytuację komentuje Kancelaria Marszałka w Urzędzie Marszałkowskiego?
- Korespondencja, o której była dzisiaj konferencja trafiła do kancelarii urzędu dokładnie w takiej formie (fotografia poniżej - przyp. red.), w takich kopertach, imiennie adresowane na każdego radnego. Pracownicy Kancelarii Sejmiku mają obowiązek przekazać każdą korespondencję do każdego radnego, jeśli jest na niego adresowana
- tłumaczy Grzegorz Gawlik z Kancelarii Marszałka Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego.
I dodaje:
- Pracownicy nie wiedzieli, co jest w środku, ponieważ koperta, jak widać, jest nieopisana i jest to ich obowiązek, i jest to ich praca, żeby przekazywać korespondencję. Także naprawdę nie róbmy tutaj jakiejś awantury nie wiadomo o co, bo nikt nie wiedział, co jest w tej kopercie i dlatego została przekazana
Radna Gill-Piątek jest zgodna, że urzędy nie są miejscem do agitowania politycznego, ale jej zdaniem w tym przypadku do tego typu sytuacji nie doszło.
- Oczywiście agitacja w urzędach jest zabroniona, natomiast moim zdaniem to nie spełniało w ogóle takiego warunku i tutaj oskarżaniem pracowników kancelarii sejmiku jest naprawdę grubą bezczelnością i przesadą
- podsumowuje radna Koalicji Obywatelskiej Hanna Gill-Piątek.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.