Mężczyzna z maczetą był widziany 30 czerwca w okolicy przedszkola. Mieszkańcy Przędzalnianej w panice wzywali policję
„Nie wychodźcie z domu, ktoś z maczetą chodzi po osiedlu!” - takie ostrzeżenia krążyły od rana wśród mieszkańców ul. Przędzalnianej i okolic. Mężczyznę z dużym ostrzem zauważono najpierw w pobliżu przedszkola, a później w rejonie ogródków działkowych. Zaniepokojeni łodzianie wezwali policję. Na miejsce ruszyły patrole.
Błyskawiczna reakcja policji
- Mieliśmy dwa zgłoszenia od mieszkańców. Pierwsze, że widziany był mężczyzna z mniebezpiecznym narzędziem, a drugie, że się z nim przemieszcza. Natychmiast wysłaliśmy kilka patroli policyjnych. Na szczęście szybko okazało się, że nie ma żadnego zagrożenia
- mówi młodszy aspirant Maksymilian Jasiak z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Mężczyzna - faktycznie - miał przy sobie maczetę, ale... ogrodową, służącą do karczowania, a nie groźną broń. I nie biegał po osiedlu, tylko po prostu przechodził, kierując się do ogródków działkowych.
Alarm fałszywy, ale uzasadniony
Jak usłyszeliśmy od okolicznych mieszkańców, powiązali tę sytuację z poszukiwaniami zabójcy ze Starej Wsi w Małopolsce, który miał zabić swoja córkę i zięcia oraz strzelać do teściowej.
Sprawca zbiegł z miejsca zbrodni, a w całym kraju trwa obława na podejrzewanego, 57-letniego Tadeusza Dudę.
- W atmosferze niepewności i strachu każda nietypowa sytuacja budzi czujność. I dobrze. Lepiej wszcząć fałszywy alarm, niż czekać, aż stanie się tragedia
- dodaje Maksymilian Jasiak.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.