reklama
reklama

Proces w sprawie horroru w zgierskim Domu Schronienia. Zeznawał były podopieczny placówki

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Karolina Brózda

Proces w sprawie horroru w zgierskim Domu Schronienia. Zeznawał były podopieczny placówki - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
6
zdjęć

Zeznawał były podopieczny zgierskiej placówki. | foto Karolina Brózda

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości Łódź Dwóch świadków przesłuchano w poniedziałek (22 maja) podczas kolejnej rozprawy w procesie księdza Marka N., który jest oskarżony o doprowadzenie do śmierci 12 osób przebywających w prowadzonym przez niego Domu Schronienia w Zgierzu. Sprawa toczy się w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Oskarżonego nie było na sali, reprezentował go adwokat.
reklama

Jednym z przesłuchiwanych świadków był były podopieczny zgierskiej placówki Michał R. Ze względu na schorzenia neurologiczne i możliwe w związku z tym ograniczenia psychiczne sąd rozmawiał z nim w obecności biegłego psychologa. Mężczyzna zeznał, że łącznie był pod opieką Marka N. przez 7 lat - najpierw w ośrodku w Działach niedaleko Radzymina, potem w Zgierzu.

- Warunki bytowie w ośrodku w Zgierzu generalnie były dobre - stwierdził świadek. - Osobiście nie mogę narzekać ani na opiekę, ani na wyżywienie. Wprawdzie w tygodniu zdarzały się bezmięsne obiady, ale w niedziele i święta zawsze był schabowy albo karkówka. 

Czy wszyscy pacjenci byli należycie zaopiekowani?

Zdaniem Michała R., w ośrodku było czysto, jednak nie był w stanie na sto procent stwierdzić, czy wszyscy pacjenci, w tym leżący, byli należycie zaopiekowani.

- Nie chodziłem po innych pokojach i nie sprawdzałem - mówił. - Ale zdarzało mi się słyszeć od osób trzecich, że ktoś leżał cały dzień w mokrym pampersie.

Ksiądz Marek N., według zeznań świadka, potrafił być miły, jednak gdy coś mu nie pasowało, podnosił głos, zarówno na personel, jak i na pacjentów.

- Bywał wulgarny, zdarzało mu się wyzywać pacjentów, a nawet im grozić - opowiadał.

Michał R. nie potrafił odpowiedzieć na pytanie sędzi Elizy Feliniak, czy podopieczni zgierskiej placówki byli nakłaniani przez Marka N. do zawierania umów ubezpieczeń zbiorowych bądź brania dla niego kredytów.

Drugim z przesłuchiwanych w poniedziałek świadków była dziennikarka Anna S., autorka jednego z reportaży o działalności Marka N.

Trzydzieści zarzutów, 12 osób nie żyje

O sprawie domu opieki Marka N. było głośno w całej Polsce. Oskarżony usłyszał 30 zarzutów, w tym takie, że swoich podopiecznych naraził na utratę zdrowia i życia lub na ciężki uszczerbek na zdrowiu, czego następstwem była śmierć 12 osób.

Prokurator zarzucił mu też fizyczne i psychiczne znęcanie się nad pacjentami oraz przekręty finansowe: od kradzieży majątku do przywłaszczania świadczeń emerytalnych podopiecznych. Marek N. przebywa w areszcie śledczym.

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama