Od wprowadzenia pierwszego lockdownu minęło już 8 miesięcy. W tym czasie zamknięte nie zostały jedynie sklepy spożywcze i kościoły. Pozostałe lokale musiały przejść bardzo ciężką próbę, a niektóre sobie z nią nie poradziły.
!reklama!
W Łodzi wciąż przybywa miejsc, które już nigdy nie przyjmą gości. Pierwszą ofiarą lockdownu była Pijalnia Wódki i Piwa przy ul. Piotrkowskiej. Jak podaje „Express Ilustrowany” właściciele lokalu nie dogadali się z właścicielami kamienicy odnośnie obniżki czynszu.
Przed wakacjami z mapy Łodzi zniknęły także popularne w naszym mieście Piwiarnia Warki, Ambasada Żywca czy węgierska restauracja Varoska.
Po wakacjach zamknęły się kolejne lokale, a wśród nich pub PiwPaw przy ul. Piotrkowskiej 147.
Z wielkimi problemami mierzą się też figloraje i branża fitness.
Z powodu problemów finansowych wywołanych pandemią koronawirusa łodzkie figloraje znalazły się w dramatycznym położeniu. Niektóre z nich już się zamknęły.
Nie działa już największy łódzki figloraj, czyli „Zabawa Park” przy ul. Piłsudskiego. Działalność zakończyły również popularna retknińska „Agatki” i „Ufolandia” z Teofilowa (ta sala zabaw rozpoczęła działalność internetową). Właściciele pozostałych sal dla dzieci znaleźli się w bardzo trudnym położeniu.
Podobnie sytuacja wygląda z osiedlowymi klubami fitness. Chociaż część z nich działa, bo wykorzystuje lukę w ogłoszonych w październiku obostrzeniach, to frekwencja znacznie spadła i nie pozwala na utrzymanie działalności. Jednym z takich miejsc jest działający przy ul. Ćwiklińskiej na Widzewie Fitness Klub Rytm.
źródło: Express Ilustrowany
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.