W poniedziałek 16 czerwca w Urzędzie Miasta Łodzi odbyła się wyjątkowa ceremonia, podczas której 28 par małżeńskich odebrało medale z okazji 50-lecia pożycia małżeńskiego. Jedna z obecnych para doczekała się aż 61. rocznicy swojego ślubu.
Jedyne takie odznaczenie dla par
Wszyscy odbierali tego dnia gratulacje, pamiątkowe dyplomy oraz medale „Za Długoletnie Pożycie Małżeńskie”. Jak podkreślała obecna na uroczystości Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi, jest to jedyne odznaczenie, które można odebrać tylko we dwoje.Na miejscu nie zabrakło chwil pełnych wzruszeń i uśmiechów. W rozmowach z jubilatami przewijały się wspomnienia wspólnie przeżytych chwil, w tym trudnych momentów. Jaka jest recepta na pięć, a nawet sześć dekad razem?
- Najważniejsza jest rozmowa. Bez tego nie da się zbudować małżeństwa, które przetrwa aż tyle lat. Ja i moja żona rozmawialiśmy ze sobą bardzo dużo. Dzięki temu udało nam się zbudować tak cudowną rodzinę, jaką mamy
- opowiada pan Jan, z uśmiechem patrząc na żonę.
Małżonkowie uhonorowani medalami przyznają, że nie ma żadnego nadzwyczajnego przepisu na udane małżeństwo. Wszystko zależy od zaangażowania obu stron, wzajemnego szacunku oraz słuchania tego, co mówi druga strona.
- Nie ma przepisu na małżeństwo. Trzeba się zaangażować i trzeba ze sobą rozmawiać. Inaczej nie dojdzie się do kompromisu. Czasami też trzeba pozwolić sobie na troszkę żartów, troszkę uśmiechów, a najbardziej to trzeba być dla siebie wyrozumiałym
- twierdzi pani Hanna.
Przyciągnęły ich różnice
Pan Henryk swoją żonę poznał w pracy. Jako inżynier miał się zaopiekować trzema studentkami. Jedna z nich zawróciła mu w głowie i to mimo różnic.
- Na początku naszej znajomości odkryliśmy, że się bardzo różnimy. Mimo to postanowiliśmy stworzyć związek. I jak Pani widzi, jesteśmy dzisiaj na złotych godach. Zaakceptowaliśmy to, jacy jesteśmy i postaraliśmy się zmienić to, co najbardziej nam w sobie przeszkadzało. Ale akceptacja siebie jest najważniejsza
- opowiada pan Henryk, który poznał żonę w pracy.
Małżonkowie podkreślają również, że nie ma związków bez kłótni.
- Kłótnie się zdarzają, nawet teraz, po tylu latach. Zmieniły się tylko powody tych kłótni. Ale dzięki temu jesteśmy w stanie spojrzeć na daną sprawę z innej perspektywy. Możemy zobaczyć punkt widzenia małżonka i w efekcie dojść do kompromisu. Tak właśnie powinny wyglądać kłótnie i spory. Powinny kończyć się porozumieniem. Albo czasami po prostu przyznaniem racji żonie
- twierdzi pan Zbigniew, który z czułością cały czas patrzył na żonę.
Komentarze (0)